Wróciłam z wakacji i poczytałam to co napisała Ania i inni w jej wątku i zgadzam się z tym... dlatego mnie tutaj mało

Wszystko to kwestia priorytetów. Nie zdążyłam przyciąć wszystkich bukszpanów, więc jest połowa ogarniętych, druga połowa rozwichrzona, nie zdążyłam zrobić oprysku i mam przędziorka na bukszpanach, pomimo olejowania wiosną mam czerwce na cisach. Przesadziłam wiosną hortensję przy thujach i pogodziłam się z myślą że kwiaty w tym roku odchorują i tak też się stało. Mój ogród jest niewielki bo cała działka to 9 arów, wszystko robię w nim sama i generalnie wygląda na ogarnięty bo wystarczy że mimochodem wyrwę jakiś chwast

dopiero po nieobecności prawie trzytygodniowej (patrz priorytety

) widać ile znaczy to mimochodem, systematycznie. Wróciłam i trawnik był skoszony (syneczek najstarszy zadbał o to) reszta no cóż żyje swoim życiem

jedno jest pewne mam chwasty, nawet w donicach pokrzywy, na różance na gęsto dziadostwa którzy tworzy zbity dywan plus jakiś "powojnik" na kratce dla róż piennych, mszyce na różach

i pewnie jeszcze wiele innych ciekawych okazów których nie dostrzegłam w szybkim obchodzie

ale cóż tam... świat jest piękny, ja wypoczęta, dzieci szczęśliwe, poznani nowi ludzie, nowe miejsca, nowe przygody...