powiem WAm szczerze, ze ja zawsze byłam przeciwna zwierzętom w domu... zawsze mówiłam NIE. fakt mieliśmy kilka zwierzaków (papugi, zeberka, świnki morskie, kraba) ale psom i kotom mówiłam kategoryczne nie! Jak M przywiózł te 5 małych bezbronnych kuleczek nie mogłam nic zrobić, musiałam dokarmiać

Potem zostały dwa mój ulubiony Rudy i Leon. Niestety Rudy jak się później okazalo byl chory i pomimo zastrzyków przez dwa tygodnie odszedł.... bardzo to przeżyłam

niespodziewałam się takiej reakcji po sobie... został tylko Leon. Jest bardzo fajny, bryka, biega, ale i się łasi niesamowicie, akceptuje dzieci i ich 'miłość'

a wieczorami zawsze przychodzi do mnie i zasypia na kolanach jak siedzę przy laptopie

taki słodziak ...