Miałam takie pożółkłe bukszpany na cmentarzu. Spisałam je na straty. Dwa zupełnie żółte wykopałam, a do dwóch przymierzałam się następnym razem (te były ciut mniej żólte). Wychodząc wlałam pod nie resztę wody z konewki , w której był nawóz interwencyjny do iglaków, którym podlewałam tujki. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po tygodniu zobaczyłam moje bukszpany zieloniutkie. Ja myślałam że one uschły, a im po prostu czegoś brakowało.

Świetna rabata różano-lawendowa.

Anuś.. nie będę na święcie róż bo mam w tym terminie wesele i to koło Białegostoku .. niestety się nie rozdwoję

Anetko, wszystkiego naj...... Przepięknie u Ciebie Pozdrawiam serdecznie