Ja nie okrywam, chyba że masz wariant japońskiej (drobniutkie listki) lub japońska variegata o takich woskowanych liściach, ta może wymarznąć. Natomiast fortunea zwykle dobrze zimuje, toszkę gubi liście a wiosną wymienia całośc na nowe listki. Nie lubię tego etapu gubienia lisci wiosną bo brudzi mocno. Natomiast gdyby zapowiadali straszliwe mrozy to miejsce szczepienia warto byłoby osłonic, ale zrobiłabym to gdyby temeperatury byly w okolicach minus 20.
Moją japońską variegatę w ubiegłym roku zimowałam w ogrodzie zimowym, w tm oprotestowałam, wsadziłam do ogrodu, niech walczy!!! Jeśli wymarżnie pójdzie na kompost. Fortunea świetnie przezimowała, wyprostowała nózki i po cięciu jest juź prawie kulką
Haha! Wiedziałam!!! Ty matko wyrodna A poważnie: moje jakieś niereformowalne. Zanim zasną, wykład Im wygłaszam w tonie błagalnym, że bardzo Je proszę, żeby się odkrywały, bo ja spać nie mogę, jak wiem, że odkryte leżą i wstaję potem po dziesięć razy do każdej, żeby ciepło miały. Patrzą na mnie i udają, że wiedzą, o co kaman, nawet kiwają główkami na znak akceptacji Maminych oracji, po czym już o 22 biegnę pierwszy raz je okrywać i tak co chwilę... Ech... chyba zacznę brac z Ciebie przyklad nie tylko w kwestii wychowywania roślin