Asiu pochwały jak najbardziej zasłużoneKawał dobrej roboty zrobione i teraz efekty ciesząNo i zmieniasz okolicznym działkowiczom światopogląd co do prowadzenia działki
Powiem Wam, że mojej działki z głównej alejki to tak dobrze nie widać, bo tuje przesłaniają. Dopiero widać jak wejdzie się na działkę. Kiedyś zaczepiły mojego męża dwie panie i zapytały czy można wejść zobaczyć. Jak weszły, to nie mogły się nachwalić
Z kolei jak ja byłam na działce, to obok u sąsiadki pan kosił trawnik. Oparł się o płot, działkę widział w całej okazałości i mówi : aż niemożliwe, żeby z takiej działki jak była, zrobić tak jak jest
Bardzo miłe są takie uwagi
Po owocowaniu dolistny oprysk będziemy robić. Potem w październiku dostaną drugą dawkę doglebowo. W internecie kupuję. Szukam na rolniczych stronach, bo asortyment dla ogrodników-amatorów jest bardzo skąpy
Dodatkowo dostaną w tym roku, na jesieni podlewanie sodem...z dobrej soli morskiej
Tylko uprzedzam, żeby nie przesadzić z solą
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Dzięki wielkie za szczegóły, Toszko A proporcje na te opryski, to masz już ustalone, czy na opakowaniach są zamieszczone?
Zupełnie zielona jestem w tym temacie i próbuję go zgłębić. Mam tylko jedną jabłonkę, ale od ponad 12 lat i chciałabym dbać o niż jak należy.
Jak masz jeszcze jakieś wskazówki, to pisz proszę, będę wdzięczna
Przepraszam, Asiu, że to tak u Ciebie, ale nie wiem, gdzie jeszcze można dorwać Toszkę
Jak wezmę się za oprysk, to studiować będę dawkowanie...albo Mazana podpytam
Nie znam się na sadownictwie i wiedzę chłonę od znajomego byłego sadownika i z Mazana wpisów, toć Mazan specjalista od sadów
Jedną z ważniejszych prac to cięcie letnie (formujące) i wiosenne pobudzające/odmładzające. I to cięcie początkowo było dla mnie abstrakcją. Przeczytałam mądre książki i publikacje. Wszystko wydawało się proste i oczywiste dopóki z sekatorem nie stanęłam pod drzewem... a ponieważ trzeba było ratować kilka drzew ponad 40-50letnich to na początek poprosiłam znajomego o pomoc w pierwszym, mocnym cięciu wyprowadzającym do dalszych prac. Cięcie było rozłożone na 4 lata. W sumie, stopniowo drzewa zostały zmniejszone o 2/3. Drzewa były wielkie i zaniedbane. Owocowały ciupinkę z owockami jak mirabelki.
Zasadę przyjęłam jedną - owoce mają być na wyciągnięcie ręki, tak by z drabiną nie latać, ani nie wspinać się po drzewach jak małpa
Teraz tnę na bieżąco zwłaszcza wszystkie pionowe nowe gałązki. Obcinam płasko. Owoce rosną na poziomych gałęziach. Nawet przecież pnące róże kwitną na poziomych...mam wrażenie, że wreszcie wiem jak ciąć. I jabłonie wraz z gruszą chyba też już wiedzą jak mają owocować Wcale nie wiem, czy robimy to profesjonalnie, ale chyba nie jest źle, bo kondycja drzew poprawiła się o kilkaset procent. Najważniejsze też, że opryskiem mocznikiem udało mi się wreszcie wykurować gruszę z rdzy. A było tragicznie źle...
Od przyszłego sezonu będziemy stopniowo skracać poziome gałęzie, tak by nadać kompaktowy kształt drzewom...i by jednocześnie nie pozbawić się wszystkich owocujących krótkopędów.
To cięcie dwa razy w sezonie działa cuda
Asiu, moja kilkuletnia ma około 65-70cm. Ta normalna miała i ze dwa metry.
Twoja stoi cudnie na baczność. Moja po ulewie opadła w malowniczym łuku.
Swoje tnę wiosną na 4-6cm przy ziemi.
Mam słabość do tej Perovskii to prócz zapachu dodaje delikatności rabacie...i ten zapach
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)