Ależ piękny miałaś powrót. Bardzo lubię takie przygody, bo pozostają w pamięci dłużej niż wakacje właściwe.
Lawendę masz przecudowną, a motylki wyjątkowo urocze.
Fajnie mieć takie wielokulturowe koligacje rodzinne.

Zainspirowana Twoimi węgiersko-chorwackimi korzeniami, zaczęłam w dniu wczorajszym dopytywać mojego Teścia, w której linii krew germańska została z polską zmieszana, zaś teściową próbowałam podejść o nazwisko żydowskie na nagrobku (moja Teściowa para się, że korzeniami szlacheckimi oficjalnie )
Teść mi powiedział, żebym "go nie nękała", a Teściowa zapytała, "czy chcę w ząbki"

Pozdrowiłam. Wszystko po kolei. Bugenwille też
Historyja dziś już przezabawna. I nadal będziemy latać Bo jednak ostatni powrót samochodem był jeszcze dłuższy

bungewille ...jakze mogłam pominąc ...ech te to mogły by u nas zimować ...ale mi sie marzy

Fajna i podbudowująca ta historia z odnalezionym kotkiem a jednak cuda się zdarzają nowy awatarek na lato,widać że pełna nowej energii powróciłaś z urlopu

Moja lawenda jest jak zwykle nadzwyczajna i olbrzymia.
Niestety, okazało się że czosnki główkowate żyją, tylko w mojej lawendzie to ich nie widać

Za to widać liczne motyle i bąki. W ilościach setnych...
]

Aaaaale lawenda! Cudo!

Johanka a jak tak Twoja górka z drzewkiem na szczycie? Podziałałas juz coś po powrocie?