Szalony dzień dzisiaj. Praca na najwyższych obrotach by wyrobić sie z zaległościami przed świątecznymi a potem praca w ogrodzie dla relaksu
Przyszedł dziś dobroczynek gruszowy i ja z oczami pełnymi piekących łez infekowalam kolejne drzewka. Mam nadzieje, że im tylko na zdrowie pójdzie

a moja alergia mnie nie zabije
Mszycami na brzozach, które tydzień temu zauważyłam, pięknie zajęły się ptaki i jakieś inne owady (nie złotooki, bo je rozpoznaje od dziecka). Jest ich teraz znikoma ilość. Przepryskam jeszcze woda z mydłem i powinno być ok.
Drewno czeka na zbicie warzywnika a ja w ramach czynności zastępczych narwałam pokrzyw na gnojówkę i ją nastawiłam

Pierwsza w życiu
I najważniejsza informacja!!! Mamy zasiedloną jedną budkę - wow