hankaandrus_44 napisał(a)

Hanusiu! Piękne zbiory pomidorowe. Bardzo lubię pomidorki koktajlowe.
A jeśli chodzi o spacery z psem, to na szczęście wczoraj nie chciało mi się wychodzić z moim. Mogło się to tragicznie skończyć. Męża użądlił szerszeń, najpierw wydawało się, że wszystko jest w porządku, potem nagle trudności w oddychaniu i utrata przytomności. Na szczęście pogotowie szybko przyjechało, noc spędził w szpitalu i już jest dobrze...

Spotkania z szerszeniem nie zazdroszczę. Miałam kiedyś gniazdo szerszeni w mojej altance, na szczęście z innej strony niż oficjalne wejście. Udało mi się ich nie rozjuszyć. Obserwowałam jak samice zabijają trutniów przed zimą. Gniazdo zdjęłam wiosną.

Alija oj dobrze, ze tylko na strachu sie skonczylo i pogotowie szybkie bylo. Mojego uzadlila wczoraj pszczola, noga go boli jeszcze dzis. A szerszenie mamy co roku, choc w tym jakos lepiej jest z osami i innymi takimi

Oj ale winogrona. Haniu ma 3 krzaki i w tym roku nie mam ani jednego grona na nich. Wszystko zmarzło tak jak róże.

Winogrona już mi kosy i kwiczoły podjadają, nawet do szklarni wpadają przez otwarty lufcik.

Os mniej, bo wymarzły te, które zakładać miały gniazda wiosną. Kwietniowo-majowy przymrozek skutecznie je ograniczył. Były lata, że do szklarni strach było wejść, i coś zerwać z winogronowych kiści. Siedziały przyssane do fruktozy.

Działasz ogrodowo i kuchennie. Super U mnie byłó trochę przerwy w ogrodowo-kuchennej więc wykorzystałam ten czas na małe wypady .Trzeba znowu brać się do roboty gruszki ,maliny i tak w koło Macieju

Tak, Basiu, póki jest na drzewie trzeba korzystać. Prędzej zrobię- szybciej wolne będzie.

Czytam u was o różnych przetworach i w głowie zaczyna kiełkować myśl że też może coś wyprodukuję . Oczywiście z zakupionych owoców.

Hanusiu, a co dobrego można zrobić z aronii, mam jej sporo, a sok jakoś u mnie nie idzie??? Masz może jakiś pomysł ?

Alu, Sama aronia jest cierpka. Ja robiłam zawsze pół na pół z innymi sokami. Na przykład z jabłkowym sokiem albo z winogronowym. Musi do niej dojść smak łagodny. Trzeba próbować. Niestety, aronii już nie mam, a sąsiadka też ją skasowała. Odpada mi więc problem aroniowy, Teraz na próbę połączyłam brzoskwinię z borówką amer. Mnie pasuje, innym musi.

Jolu, zawsze musi to być pierwszy raz. Przecież nie musisz robić nie wiadomo ile. Też nie szykuję słoików na kopy. Owoce jak mam nadmiar rozdaję. Bo kto to zje w ciągu roku. U mnie 1 słoik z powidłami na tydzień znika, więc co najmniej 52 słoiki muszę mieć, dla siebie, nie tylko powideł. Reszta nawet jak zrobiona idzie do wnuków.
W ogrodzie jeszcze tyle na drzewie.

Na próbę 1 kg lub 1,5 kg. I do dzieła. Malowanie skończone, można trochę pokucharzyć. W necie jest masa przepisów. Wpisujesz nazwę owocu i masz, multum tego. Powodzenia.