Wykrakałam na miesiąca początku,
że w kwietniu nie będzie "wrzątku".
No i mam za swoje-
z robotą w polu stoję.
Dobrze, że choć widok na ogród
jako tako obrobiłam.
Na dalej, zbieram siłę,
ale poki co, planuję.
Palmę trzeba wystroić,
w niedzielę do fary schodzić,
a potem rajd tygodniowy-
w kuchni przysposobić,
co przyjdzie do głowy-
jak każe tradycja, zrobić.
No, bo jak tak bez tradycji?
Zawsze była, to i teraz być musi.
Świąteczny żurek u Hanusi!
Nie postny, nie blady,
ale żur pierwsza klasa,
z jajeczkiem, laurem, pietruszką,
i w nim obowązkowo biała kiełbasa.
Oprócz tego-ciasto, jaja,
i gości cała "zgraja".


Może w końcu przepędzimy,
stałe nawroty paskudnej zimy!
Tego Wam życzę i sobie.
Radujmy się!