Kochani, odpowiem hurtowo, i hurtowo podziękuję za obecność.
Mało mnie było, bo świąteczne zawirowania, odwiedziny rodziny. Raz na jakiś czas trzeba dać znać, że się żyje.

Może i dobrze, odpczęłam od myśli co w ogrodzie, a dziś już byłam na rekonesansie.
Wszystko się rwie do życia, tylko Hanusia nie w temacie. Prace przesunęły się zuwagi na pogodę. Ale maj w progu, mus właczyć rozruch.
Ogólnie zastałam wielki bałagan, szklarnia do naprawy, szkło już jest, umówiona jestem z facetem, to mi położy górną szybę, i zakręci nowy kranik, poprzedni poszedł zimą na spacer i nie wrocił. Ale o tym już chyba pisałam. Wywiozłam 4 wory bioszajsu, a jeszcze 4 z trawami czekają na zagospodarowanie.
Sadzonki jesienne, co to je dostałam od dziewczyn, zimę przeżyły, imają zamiar startować Potrzebna woda. Najlepiej opadowa.
Tyle relacji,Teraz rządzą narcyzy, tulipany/mam ich mało/jeszcze w pąkach. Te były w szklarni.