Dorotko, jak ogólnie majowe pielenie skończę, to już potem będzie czas i na leżaczek. Jeszcze kilka podejść całodniowych i leżę. Może nie na słońcu, ale jednak bez roboty.
Metodą mojej sąsiadki eliminuję pielenie późniejsze w ogrodzie. Biorę grabki i za każdym razem wzruszam wolne miejsca między roślinami, nie dając chwastom wykiełkować, w ciągu godziny obskakuję wszystkie rabaty, a potem leżing. Podlewanie mam prawie z automatu, jak nastawię zraszacze, to samo się podlewa. jedynie w szklarni nie mogę tego robić, bo tam muszę po ziemi podlewać, a to nadzoru wymaga.
