Basilikum napisał(a)

na brunery jeszcze czas, moich tez nie widac a ja wczesniej mam wiosne
dalii bede miec znowu o pare wiecej. Chece na ta daliowa rabatke posadzic buraka lisciowego

Masz rację, kolorów nigdy za wiele a i pożytek bo na barszczyk swojski będzie

U mnie brunera też jeszcze słabiutka, sasanki też jeszcze chwila, ogólnie to chyba za zimno jest i tak jakoś wszystko się ślimaczy

Plaże gotowe do spacerów.

Piękne widoki

hankaandrus_44 napisał(a)

Oczywiście, każdy/a z nas lubi co innego, i za co inne. Jedni za zapach, inni za wygląd, jeszcze inni za bezobsługowość.

Ja lubię za wszystko. Że są, że nam umilają życie, że pozwalają zapomnieć o kłopotach dnia codziennego.

Pięknie napisałaś o daliach.
Pogoda wszędzie taka sama, dziś ma być ciut lepiej, ale się okaże.
Pospacerowałabym boso po tej plaży, masaż stóp.
Do swoich dalii jeszcze nie zajrzałam, a miałam pakować w donice i ciut podpędzić, zimno nie pozwala.
Życzę nam obu pogody bez wiatru, męczące są.

FDziękuję, Iruś. Może się uda dziś zajrzeć do mojego grajdołka,ale nie plażowego, tylko ogrodowego. Plażowy jest niezmienny prawie, najwyżej ma więcej lub mniej fali przy brzegu, a ogrodowy? Co roku inaczej mi się pokazuje. Raz jedne rośliny dają czadu, innym razem co innego zachwyca. A i dosadzanie jednorocznych sprzyja odmianie widopków. I to jest w tym ogrodniczkowaniu cenne. Nie ma nudy, najwy zej mniej lub więcej roboty.

Miłego piąteczku.

Słonecznego piątku
Lecę do lawendy buziaki

Piąteczek był nad wyraz miły u mnie. Dotarła paczka ze śliwo-brzoskwinią. Dostałam w gratisie ciemiernika, ma być różowy, podwójny z kropkami, ale tej wiosny kwiatków po nim się nie spodziewam, więc czy to on, nie mam pewności.

A po południu zamierzony wypad do ogrodu. Drzewka już posadzone, wnuk pomagał dołki kopać, wodę i kompost nosić, nawóz podsypywać. I nawet przydeptywać ziemię przy roślinie. I teraz czekamy czy roślinki ruszą do życia, bo były z gołym korzeniem.
rzyroda też była nam przychylna, bo spadł deszcz, jak wychodziliśmy do samochodu.

A teraz już jesteśmy w domku, i odpaliłam kolacyjną kawę dla relaksu. Zdjęć roboczych nie mam, wszystkie ręce były zajęte. No to wspominkowe na wywołanie uśmiechu. Była mowa o liliach. Te też są przetrzepane. Ale te to są nie do zabicia, Siewek jest mnóstwo, zawsze jakaś się bardziej postara i zakwitnie.

I pominęłam jeszcze dostawę dwóch dereni jadalnych. Też już posadzone. Magnolia obroniła się przed mrozami, ale jeszcze dzisiejsza noc niewiadoma. Wiatr jakby ucichł, i te chmurki z deszczem. Nie będzie źle, tak myślę.

Miłego wieczoru

Haniu świetnie się dziś zakrzątnęłaś na działeczce, robota pali się w rękach, rodzinka dzielnie wspomaga, pewnie czas trochę ci pracy dołożyć, myślę o przyszłym tygodniu, co ty na to? bo są już gotowe żeby je podzielić

Haniu no to bedzie dereniowka
ja tez w ogrodzie bylym. Teraz mam miesiac na doprowadzenie go do blysku, wiec musze sie sprezyc