Duma mnie rozpiera . Tawułki podpędzone chyba, bo moje jeszcze w pąkach, a te niedługo przekwitną.
Wczoraj eM musiał odliczać żeby się uspokoić, jak oglądał moje poczynania. W końcu stwierdził że mogłabym czymś pożytecznym się zająć, dosadzić rośliny żeby ładniej było, a nie wykrawać trawnik i przenosić go w inne miejsce.
Tłumaczę że lepiej będzie kosić bo linia prosta itd., a on tylko ręką machną. Jak zobaczył dwie nowe limki to już w ogóle załamka bo wie że przesadzanie będzie .