Weekend upłynął pod znakiem prac majsterkowo-ogrodowych. Mojej domowej nastolatce też zamarzyła się oaza zieleni. Ma to szczęście, że z jej pokoju wychodzi się na spory taras nad garażem. Taras był dość zaniedbany, drewniane ogrodzenie wydawało się, że się zawali. Zakasaliśmy rękawy i poczyściliśmy barierki, wymieniliśmy przegniłe sztachety i listwy. I zrobiło się całkiem przyjemnie. Zrobiliśmy też donice, które schowały kiepski widok pod schodkami.
No i jest taka mała samotnia dla nastoletnich dam :-

. W donicach lawendy i stipy, z nadzieją, że nie da się ich ususzyć na amen