Ciekawa jestem tych Twoich nowych przywrotników. Hoppego nie znam w ogóle, czerwonostopy owszem malutki, ale jakoś mnie na fotkach w necie nie zachwycał. Może się dzięki Tobie przekonam.
Lucy, jak ja się cieszę żeś się z aparatem przeprosiłą. Fotki piękne, ale i modelki doskonałe.
Na koniec szczegół techniczny - moje liny do podwiązywania pnących - dziś zamontowane.
Przy całym cięciu tak się nie podrapałam, jak dziś przy podczepianiu Lykkefund i Veilchenblau. I niby one mają małe kolce i mało Bo przy Johnie Cabot - na zdjęciu - to akurat starałam się baaardzo uważać, bo on ma mega kolce.
Aniu ja się musiałam z nim oswoić, a nie przeprosić... wiesz, nowy, to bałam się, że ugryzie za starym mi tęskno, ale wywoływać teraz klisze to chyba masakra a komórka zawsze pod ręką, wygodniej było. A i modelki musiały dorosnąć do pozowania.
Veega dziękuję w imieniu różyczek
Iwonka, popatrzysz na te mszyce i inne nimułki to Ci przejdzie ochota na nowe zakupy