Łucja, baaaardzo dziękuję za wtorkową gościnę!! A jaka beza mniamuśna!
Róże to wiadomka - mega - powiem Ci szczerze, że nawet zdjęć nie umiałam porządnych zrobić, bo tyle tego, że nie wiedziałam na co patrzeć! Wszędzie jakieś cuda

W sumie to nie wiem, jak Ty to ogarniasz - bo ja trochę dziś popodlewałam róże, których ostatnim razem mi się nie udało i gnojówką z pokrzywy trochę podlałam... ja mam przecież 1/6 Twojego arsenału i już uważam, że zajechać się można, a co dopiero u CIebie
Wiesz, że trochę mi się ta rdza uspokoiła? Nie wiem, czy to zasługa tych oprysków, ale chyba specjalnie nowych porażonych listków nie widzę. Jeszcze zrobię podlewanie z wodą utlenioną, o czym rozmawiałyśmy, tylko muszę kupić i znaleźć proporcje.
Lnica i mnie się spodobała za tę lekkość jaką ma.
Przypomniałaś mi, że muszę gdzieś dopaść Waterloo

I tego Twojego mega powojnika!!!
Jak zgram zdjęcia, to coś powstawiam swoim okiem widziane