Rozumiem, ze język polski w tym momencie staje się „ubogacony”

Łucja, w podobnej do Twojej sytuacji, koleżanka napuściła prasę lokalną.

Poza tym, często odwiedzała osobiście burmistrza w urzędzie. Jak mieli dosyć to zadziałali. Oczywiście cały czas szły też oficjalne pisma, na które musieli odpowiadać w terminie. No cierpliwość to trzeba mieć anielską. Współczuję