Ponieważ musiałam z nieogrodowych powodów wziąć dziś urlop, a zajęcia nieogrodowe zajęły mi czas tylko do późnego przedpołudnia, to potem podziałałam ogrodowo trochę i wycięłam większość traw: stipy, trzcinniki, hakone i miskanty (zostały mi jeszcze trzy, bo o nich zapomniałam

) Do wycięcia mam jeszcze rozplenice, bo jakoś mam obawy, że na nie za wcześnie.
Na pewno nie wytnę w tym roku Irish Green, w ubiegłym roku część przycięłam, części nie zdążyłam. Te nieprzycięte wyglądają pięknie, te przycięte bardzo niewyględnie.
Nie wiem też, co zrobić z trawką brązową, którą dostałam od Marysi "od roweru", ale to się jej spytam, bo nawet nie wiem, jaka to trawa jest...
Do tego dziabnęłam białą chryzantemę, a że z każdego oczka w pędach ubiegłorocznych wypuszczała listki, to podzieliłam na kawałki i wsadziłam do ziemi, może się co ukorzeni