Piękne różności! Mam wrażenie, że utrzymanie tak gęstych rabat wymaga ciągłego ruchu brył korzeniowych, przesuwania, usuwania, inaczej jedno zjadałoby drugie? Jak TY to robisz, że wszystko sobie tak harmonijnie koegzystuje na rabatach?
Rynnę obejrzałam z ciarkami, bażant przeszedł do historii i pozostawił niezłą pamiątkę, niech tylko pomidory teraz spróbują coś robić nie tak!
Martko, nic nie ruszam. Chyba że zmienia mi się koncepcja i muszę przesadzić albo dosadzić. Jedynie czasami coś zmniejszam, wtedy kawałek odcinam i albo oddaje, albo gdzieś wtykam. Słowo "wtykam" jest tu użyte świadomie i celowo, i oznacza właśnie to, co robię. Dla mnie odległość 30 cm między roślinami to już pustki na rabacie.
Przeczytałam o nodze młodego, zobaczyłam Twoją głowę po starciu z rynną, i pechową rynnę wracajcie do zdrowia szybko a rynnę ucięłabym, tak na równo z tym zagięciem na niej, to nie jest dużo, chyba nawet ładniej by wyglądało, nie będzie wystawać i będzie ukryta
Rynna dostała gumowe uszczelki na końcu. Jest ok. A jeszcze em ją trochę przesunie, żeby wystawała z drugiego końca. Tam akurat jest bezpiecznie, bo beczki stoją. Ich nawet z rozpędu nie przesunę . A do łapania wody będzie nawet lepiej.