Widzisz, jak się czerwienię
Ale klimaty mamy podobne. Powojniki zaczęłam lubieć coraz bardziej. Też podsadzam nimi iglaki.
Zazdroszczę Ci bliskości centrum przy Gliwickiej. Miewają tam ciekawostki, których nie spotyka się w innych punktach.
To prawda, bywam tam tylko po coś jak czegoś szukam konkretnego bo z cenami to przesadzają, na naszym targu w Rybniku też mają dobry towar i znam inną o wiele tańszą szkółke. A bywasz na giełdzie w Tychach?
A ja mam pytanie o twoje oczko wodne. Naturalne czy wykopane i uszczelnione folią? Rośliny pewnie sadzisz na tzw. półkach lub w kieszeniach. Możesz coś o tym napisać? No i czy nie masz problemu z glonami.
Wrócę jeszcze na krótko do kaliny. Urzekł mnie jej zapach w Ogrodzie Botanicznym we Wrocławiu. Wtedy jeszcze nie było Ogrodowiska i jej nie znałam. ten zapach "chodził za mną" przez cały czas. W zeszłym sezonie sobie zafundowałam mały okaz, jesienią pojawiły się zawiązki pączków. Ciekawa jestem czy zakwitnie. Oj, bardzo bym chciała.
Którą byś Dzidka wybrała jakbyś miała tylko jedną do wyboru - angielską, koreańska czy "Anne Russell" bo te mi chyba najbardziej wpadły w oko?
Byłam kiedyś w Kórniku jak było Dni Otwarte lilaków i Pani przewodniczka nam właśnie polecała i angielską i koreańską. Trudne wybory.
Doradźcie coś dziewczyny!
No, to masz problem.
Mam "Anne Russell" i angielską. Obie bardzo dobrze zimują. "Anne Russell" w łagodniejsze zimy utrzymuje
częściowo ulistnienie. Pokrojowo są podobne. Angielska ma trochę większe kwiatostany i zaczyna rozkwitać wtedy gdy AR jest w pełni kwitnienia. Nie zdarzyło się by kiedykolwiek kwiaty przemarzły.
Koreanka chyba wcześniej kwitnie.
To może najbardziej odpowiadający Ci termin kwitniena zadecyduje o wyborze.
Będąc w Kórniku dowiedziałam się, że mają tam kolekcję lilaków.
Byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam ją zobaczyć. Do dzisiaj pamiętam tę różnorodnośc i zapach jaki się tam unosił.
To prawda, bywam tam tylko po coś jak czegoś szukam konkretnego bo z cenami to przesadzają, na naszym targu w Rybniku też mają dobry towar i znam inną o wiele tańszą szkółke. A bywasz na giełdzie w Tychach?
Zdarzało mi się kupować u nich w promocji. Bardzo dobrze mi się wtedy kupowało.
Na targu nigdy nie byłam, a na giełdzie może ze dwa razy.
Zawsze ubolewam, że za rzadko bywam w takich miejscach.
No, to masz problem.
Mam "Anne Russell" i angielską. Obie bardzo dobrze zimują. "Anne Russell" w łagodniejsze zimy utrzymuje
częściowo ulistnienie. Pokrojowo są podobne. Angielska ma trochę większe kwiatostany i zaczyna rozkwitać wtedy gdy AR jest w pełni kwitnienia. Nie zdarzyło się by kiedykolwiek kwiaty przemarzły.
Koreanka chyba wcześniej kwitnie.
To może najbardziej odpowiadający Ci termin kwitniena zadecyduje o wyborze.
Będąc w Kórniku dowiedziałam się, że mają tam kolekcję lilaków.
Byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam ją zobaczyć. Do dzisiaj pamiętam tę różnorodnośc i zapach jaki się tam unosił.
,
Zapisałam sobie wreszcie te kaliny w moim pięknym notesie. Chyba posadzę od frontu pomiędzy magnoliami, będzie dobrze?
A ja mam pytanie o twoje oczko wodne. Naturalne czy wykopane i uszczelnione folią? Rośliny pewnie sadzisz na tzw. półkach lub w kieszeniach. Możesz coś o tym napisać? No i czy nie masz problemu z glonami.
Wrócę jeszcze na krótko do kaliny. Urzekł mnie jej zapach w Ogrodzie Botanicznym we Wrocławiu. Wtedy jeszcze nie było Ogrodowiska i jej nie znałam. ten zapach "chodził za mną" przez cały czas. W zeszłym sezonie sobie zafundowałam mały okaz, jesienią pojawiły się zawiązki pączków. Ciekawa jestem czy zakwitnie. Oj, bardzo bym chciała.
Wykopane i uszczelnione folią. Nie zmieniane od kilkunastu lat.
Nie mam typowych półek. Dookoła przy brzegu od strony wody jest coś w rodzaju rowka, a tam gdzie rosną irysy jest wydzielona tzw. strefa błotna.
Lilie posadziłam w koszach i rosną w najgłębszym miejscu.
Początkowo nie miałam problemów z glonami, ale teraz rozpanoszyły się te nitkowe.