O Matko
bardzo współczuje, tyle pracy włożone żywioł zabiera
Jedyne co mogę to podzielić się moim doświadczeniem. Przy roślinach zrób nakłucia ziemi widłami lub czymś cieniutkim by wprowadzić powietrze do korzeni, podlej( o zgrozo znowu woda, ale nie chodzi o dolanie tylko delikatne podlanie) woda utlenioną( rozcieńczałam buteleczkę na konewkę i takim roztworem lałam teren wokół roślin. Opryskaj rośliny i ziemię na choroby grzybowe. Sporo roboty, której nie widać, ale roślinom zdecydowanie pomogło przetrwać u mnie. Trzymam kciuki.