Witaj Agnieszko. Właśnie to jest na ogrodowisku najfajniesze, że wszystkich łączy wspólna pasja, a w swoim otoczeniu nie zawsze znajdziemy osoby ogrodowo zakręcone. Ja złapałam bakcyla ogrodowego i już wołami tego nikt ze mnie nie wyciągnie.
Co do prądu to plany są, ale może za 10 lat. Po pierwsze za doprowadzenie go do domku letniskowego my musimy pokryć wszelkie koszty (ponad 200 m do najbliższego słupa), a po drugie mamy mały agregat prądotwórczy.
A teraz obiecany plan.
Jak widać to taki dość nieregularny kapelusz.

. Mała strzałka po lewej pokazuje drogę i kierunek z którego przychodzimy. Linią przerywaną zaznaczyłam rów, którym czasem płynie woda, a ten mały kwadracik to studnia z kręgów betonowych, którą już zastaliśmy.
Teren zaznaczony próbuję ogarnąć, a resztę sąsiad kosi raz do roku.
Moje założenie jest takie, aby tą polankę zamienić w kwitnącą bylinową łąkę. Przez środek chcę mieć wykoszoną ścieżkę do studni. Skarpę od strony północnej chcę obsadzić, ale jeszcze nie wiem dokładnie czym - muszę maksymalnie ograniczyć plewienie. Łączkę poniżej skarpy, która wiosną jest okresowo podmokła porastają teraz kaczeńce, ostrożeń łąkowy, śmiałek darniowy, turzyca i sadźce. No i jeszcze podagrycznik.

. Tym obdarzyła matka natura. Ja dosadziłam tam kępę irysów syberyjskich i kilka krwawnic pospolitych. Krwawnice będę dosadzać, ponieważ bardzo mi się podobają i liczę na to, że dadzą radę, bo plewić tam nie zamierzam.
Ponieważ bywamy tam mocno nieregularnie, to chcę sadzić rośliny odporne, wytrzymałe na mróz i dające sobie radę w trudnych warunkach.
Na razie z moich obserwacji wynika, że sprawdzają się: irysy syberyjskie, pierwiosnki, dąbrówka rozłogowa, zawciąg, firletka kwiecista, margerytki (bardzo lubię), astry marcinki, bylica luizjańska, rudbekia błyskotliwa, krwawniki, orliki, niezapominajki, dzwonki, tawułki Arendsa i tojeść kropkowana.
Nie udaje się lawenda, goździki, rogownica kutnerowata, gailardia, maki, kocimiętka.