A mi najlepiej takie sprawy załatwiać widłami. Łatwiej schodzą w ziemię niż szpadel.
Podziwiam tempo. Ja kiedyś zmieniałam sama cały swój trawnik. Podzieliłam na 2 części. Jedną robiłam chyba z 2 tygodnie. Dlatego teraz tak ciężko byłoby mi go zlikwidować.
W dodatku mój m. broni trawnika jak niepodległości.
Ulala, ale poszło! U mnie to zawsze problem co z tą trawą potem zrobić , bo ja ani kompostownika ani wyjścia w teren przez ogródek. Teraz ten mój ostatni skrawek trawnika, będę sama bronić jak kiedyś mój M, maleńki, szybki do ogarnięcia, mało kosztowny - taki to sobie może rosnąć