Grażynko,na moje małe niejadki nie było sposobu...dopiero bliżej osiemnastki zasmakowały im warzywkaAle myślę że w pamięci pozostaje sposób podawania potraw (chociażby tych okazyjnych)...córka już na swoje potrawy szuka inspiracji by były ładnie podane
Dorotko masz na myśli te końcówki selera naciowego,które przypominają różyczki?
Ja zawsze wyrzucam,ale może gdy są świeżutkie i ładnie zdrowo wyglądają można by je ugotować,tak żeby się nie rozpadły jak by się nie udało, to może na parze np.?I wtedy nimi udekorować w talerzu taką zupę krem z selera
O! Aniu dziękuję za fotki,miałam Ci właśnie pisać byś jakieś u mnie wrzuciła,bo ja żadnej nie zrobiłam.
A spotkanko w rocznicę poznania się Ogrodowiskowych chełmianek( i nie tylko) w realu! Super miłe rozpoczęcie sezonu ogrodowego.