Musze Ci powiedzieć Basiu, że mnie też dopada jakieś lenistwo na początku tego sezonu, a raczej niemoc jakaś Do tego ta pogoda...brak słońca...i ten śnieg już kolejny poranek za oknem od nowa... No jak żyć???
Niby już prawie stopniał ale rano miałam tak:
Nie chce mi się pójść zobaczyć jak to wszystko ten śnieg i przymrozek przeżyło, bo jest raptem +4 i nadal słońca brak, ale mam fotki niedzielne sprzed śniegu i nimi się będę pocieszać
Aniu, u mnie dziś rano było dokładnie tak samo, bieluteńko, bardzo to przygnębiające.
Twoje zdjęcia na pocieszenie śliczne, trzeba jakoś sobie humor poprawiać.
Zaczynają kwitnąć hiacynty.
Wychylają się szafirki.
Pełne stokrotki u mnie wolą być w gruncie niż w doniczkach, podzieliłam i kolejny sezon jest już coraz więcej.