Basiu jeśli ziemia była spod pomidorów to mogłaś przenieść z zarazą co pomidory łapie Opryskaj tym samym co pomidory lub ziemniaki przy zarazie ziemniaczanej. Do tego wzięłabym na Twoim miejscu ścięła to co chore do zdrowego tzn ciąć po zdrowym.
I odkaziłabym ta ziemie wokół, ale może nie wodą utlenioną - ja nią lałam rośliny po powodzi celem dotlenienia korzeni, ale previcurem lub Magicurem i to tak ze trzy razy w odstępie co dwa- trzy tygodnie powtórzyć. Solidnie zlej ziemię. A do tego należałoby pilnować by przy podlewaniu po liściach nie lać wodą, no i nie podlewać na upałach. Generalnie zasada jest taka by podlewać wczesnym rankiem lub późnym wieczorem i nie lodowatą wodą.
Tak się jeszcze zastanawiam czy to nie Ty zbierałaś tzw brudną wodę? Bo jeśli tak to może w tej wodzie zaszły jakieś reakcje, które miały by taki wpływ na rośliny?
Agatko, glediczja sadzona była w lutym-marcu. Dokładnie nie pamiętam. Zimy nie było więc sadziłam. A rośnie jak szalona. Chyba urosła z 1 metr. Nie wiem czy to dobrze bo nie za gruba jest. Ale przywiązana do kijka. Mam je 3 sztuki. To glediczje Sunburst.
Dzięki Sylwio za radę, już kupiłam tą chemię i jak tylko do mnie dotrze to będę działała. Wiesz, tam chyba od korzenia to idzie więc całe pędy należy wyciąć. A i tak to nie za bardzo pomoże bo moim zdaniem to w ziemi jest przyczyna.
Ja zbieram szarą wodę od wiosny tego roku a identyczną sytuację z hortensjami (2 szt)miałam już w ubiegłym roku, też w sierpniu-wrzesniu. Nawet znalazłam zdjęcia z wrzesnia 2019. Więc to raczej nie od niej.
Ta ziemia ze szklarni od pomidorów raczej jest przyczyną bo to taka żyzna była, że chciałam aby mąż mi ją przynosił zanim jeszcze wsadził pomidory. A mąż co roku skarżył się, że co roku kilka pomidorów mu pada, że korzenie czarne się robią.
Szkoda byłoby hortensji, będę używała chemię, niestety.