Mnie również te jałowce niezmiennie zachwycają, robią wrażenie! Cały czas myślę aby je posadzić u siebie na takim kawałku od płotu do podjazdu, fajnie by zarosła ta brzydka przestrzeń.
A powojniki już ruszyły u Ciebie? Nie mogę się doczekać spektaklu z ich kwitnienia, Twoje są zjawiskowe Mnie z 7 posadzonych padł jeden..szkoda, ale po raz pierwszy sadziłam, może coś źle zrobiłam. Ale cieszyć będą pozostałe.
Basiu, powojniki rosną. Za jakiś czas pewnie rozpoczną kwitnienie.
Wiesz, u mnie też padło kilka. Nie wiem dlaczego. Rosną za płotem, w zaciszu. Ale może zaszkodziło im to, że przycięłam je przed zimą. Nie tak krótko jak trzeba ciąć wiosną. Tylko tak z grubsza aby wiosną było mniej roboty. I dziwne, że obok siebie rosły dwa, jeden padł, drugi żyje. I tak w 3-4 miejscach.
Pozdrawiam Basiu.
Super relacja z ogrodu. Powiem, że cięcia też ci nie brak, a wszystko tak zadbane. Jałowce wygladają perfekcyjnie.
Trzmieline oskrzydloną tne regularnie, bo włazi na inne rośliny, robi się coraz gęściejsza.
Moje jałowce, które usunęłam ze względu na rdzę, zajęłyby już pół ogrodu Dosłownie. Jałowców nie mam, tylko miejsca po nich, które trzeba „zaplombować”, ale rdzę na gruszy mam dzięki jałowcom z sąsiednich działek. Sąsiad jałowce zostawił, a gruszę wyciął.
Nie wiem, czy jest sens trzymania gruszy w sadzie?
Właśnie dziś zauważyłam pierwsze rdzawe plamki na liściach.
Dzięki Irenko za odwiedziny.
Cięcia jest, to fakt. Całe szczęście, że lubię ciąć. I wiesz, postanowiłam nie sprzątać po cięciu. Zobaczę czy tak da się. Przy tych krzewach dalej rosnących to pewnie da się.