Marzena...czego ja się tu jeszcze dowiem , kumaki z ogonkiem . kumak - nazwa swojska , ale nigdy nie widziałam i nie wiedziałam że maja ogonki . . twoje krajobrazy jak zawsze robią wrażenie . chyba z sentymentu do gór ...jak przystało na 'góralkę beskidzką "lubię do ciebie wracać....no i ten winobluszcz ......moje marzenie żeby mój już taki był

Byłam kilka razy w Pradze,piekne miasto,warto co jakis czas tam wrócic chociazby na most Karola,żeby dotknąć dłonią pomnika Sw.Nepomucena i pomysleć marzenie.

Marzenko, właśnie jestem owładnięta pomysłem podsadzenia słupa winobluszczem - czy ja dobrze widzę, że u Ciebie jest trójklapowy? Bo mnie się marzy właśnie ten, a nie pięcioklapowy, ale ubzdurało mi się, że 3klapowy się sam nie wspina... A u mnie jest betonowy, gładziutki słup... Proszę, przybliż mi kwestię...
A w Pradze nie byłam ........

witajcie dziewczyny no Pragą jestem zauroczona i jej zielenią/ogrodami - to jest to, co szalenie lubię

Elfik- winobluszcz trójklapowy świetnie się pnie po betonie/murze - bez żadnych podpór ! i u mnie i na zamku praskim też
tylko trzeba okrywać go na początku aby nie przemarzł ....

O....! Dzięki Marzenko! Strasznie mnie ucieszyłaś!!!!!

Witaj po podróżach Marzenko świetna relacja z Pragi
pozdrawiam

dzięki
no super było w Pradze

ale teraz nie wiem, jak dac sobie radę z ogrodem...
mokro...trawniki zarośnięte...
ale bluszcz też rośnie

wiciokrzew też...



no i moje bukszpaniki na kółku 'francuskim' również ... mają nowe przyrosty i to mnie cieszy...


wszystko w barwach dość ponurych... bo taka aura jest...

marzena napisał(a)

dzięki
no super było w Pradze

ale teraz nie wiem, jak dac sobie radę z ogrodem...
mokro...trawniki zarośnięte...
ale bluszcz też rośnie

wiciokrzew też...



no i moje bukszpaniki na kółku 'francuskim' również ... mają nowe przyrosty i to mnie cieszy...


wszystko w barwach dość ponurych... bo taka aura jest...

ale i tak jest ładnie pomimo deszczowej pogody, Marzenko, mój bluszcz mi zmarzł , nie wiedziałam,że trzeba go okrywać, a jeszcze był posadzony przy kompostowniku, coby go zarósł, trzeba drugi posadzić

Aniu, a ja nie okrywam niczym... ale ponieważ bardzo lubię bluszcz, to non stop rozmnażam go wegetatywnie - po prostu odrywam/odcinam jego kawałki z wielu już miejsc, w których u mnie rośnie ( oczywiście z węzłem, z którego wyrastają liście...) i po prostu wsadzam do ziemi i podlewam... i tyle ...i rosną potem...

.....no teraz deszczowo, a kiedyś było słonecznie - zgadza się

w takiej scenerii to sobie można pogadać /szkoda że ze mnie kiepski fotograf, ale klimat się liczy/