hej BaRa!
RZS mam wykluczone. Łączę się w bólu, to masakryczna choroba pozdrawiam serdecznie!

Jestem na etapie warzywnika i z chęcią pooglądałem Twój, bo jest świetny!

popcarol napisał(a)

pozwol jeszcze ze zapytam cie o tą scieżke ,
wsypalas zwirek w korytko zy cos jeszcze bylo robione ?

Sebek, pozdrawiam! Czy ja wiem, wszystko na kupie, no i skrzynek się chyba pozbędę w przyszłym roku
Za bardzo mi w nich ziemia przesycha, no i jednak więcej miejsca bym miała bez nich na tym skrawku ziemi... chociaż pod pomidory są super!

Kasia, jeja jak tam było łyso! I ile host stamtąd wykopałam i narozdawałam! A jak urosły!

Dzisiaj wygląda tak, a ja nadal nie jestem z jej okolic zadowolona...


Z prawej eksmituję Rh, a będą ciemierniki w bluszczu. Bluszcz tam super rośnie
Z lewej jest nadal wszystko i nic. W tym roku zamierzam się zabrać za tę część, będzie ławeczka z kulkowiskiem bukszpanów dookoła.

A, pytałaś jak ją zrobiłam. Wykopałam rów, ze 20 cm głębokości; boki wyłożyłam plastikiem (obrzeże trawnikowe) tak żeby ciut wystawało nad powierzchnię ziemi (żeby żwir się nie rozsypywał na boki, ale nietsety nie wygląda to dobrze). Dno wyłożyłam podwójną warstwą włókniny czarnej. Na to wsypałam żwir. Dobrze się sprawuje od już 3 lat, chodziło mi o to żeby z domu/z tarasu suchą nogą - w kapciach - przejść do warzywnika i kompostownika - po cebulkę, pietruszkę, wyrzucić resztki. Hosty były też z drugiej strony, ale zabrałam je żeby podsadzić maliniak.

Zawalczyłam dzisiaj trochę przy zmienianej rabacie. Wykopałam wszystkie bergenie, jutro zawiozę Kasi - Luizie. Wykopałam też wszystkie mniejsze juki, zmęczyłam się strasznie, a i tak w ziemi pewnie część korzeni została i będą odbijać. Zostawiłam tylko 3 największe, z których może kwiatek będzie. Jak przekwitną, też się z nimi pożegnam.
Posadziłam 2 zawilce z wygranych w konkursie żurawkowym i wyzbierałam wiaderko żwirku w międzyczasie spod juk, zanim je wykopałam. Jutro ma lać, więc pewnie nic nie zrobię

popcarol napisał(a)

A, pytałaś jak ją zrobiłam. Wykopałam rów, ze 20 cm głębokości; boki wyłożyłam plastikiem (obrzeże trawnikowe) tak żeby ciut wystawało nad powierzchnię ziemi (żeby żwir się nie rozsypywał na boki, ale nietsety nie wygląda to dobrze). Dno wyłożyłam podwójną warstwą włókniny czarnej. Na to wsypałam żwir. Dobrze się sprawuje od już 3 lat, chodziło mi o to żeby z domu/z tarasu suchą nogą - w kapciach - przejść do warzywnika i kompostownika - po cebulkę, pietruszkę, wyrzucić resztki. Hosty były też z drugiej strony, ale zabrałam je żeby podsadzić maliniak.

a pamietasz moze ile tego zwirku zuzylas ?

To było ze 3 lata temu Kilka taczek na pewno. Wagowo? Pojęcia nie mam

Czy u was tez tak zimno??? Zajrzyj do mnie- skusiłam sie na nową różę

Witaj Carola...ale mi się zaległości porobiły u ciebie....

Przeleciałam szybciutko po stronach i wrzucę swoje 3 grosze w temacie domku dla owadów: kiedyś Danusia pisała, że w tych hotelikach to raczej same pożyteczne robaczki się zameldowują. Według mnie to dla komarów jest tam za sucho, osy to raczej szukają nie co większej przestrzeni niż te małe otworki, a na muchach się nie znam…choć obawiałabym się mega muchy….nigdy nie wiadomo, co taki wielgachny bzyk może wymyślić.

Dzisiaj jak zwykle ogródkowo spędziłaś popołudnie...a twoje stawy!!!! Musisz je oszczędzać, bo części zamiennych jak na razie brak!