Moniko, pozdrawiam! Okonie są drapieżne, hihi
Marzenko, ja się zwykle trochę spieszę (jak ze wszystkim), ale po ubiegłych sezonach stwierdzam że roślinkom nie zaszkodzę raczej, a sobie oszczędzę pracy w mrozie i śniegu... raz mi zamarzła ziemia do kopczykowania i rozwalałam ją łopatą, a w końcu pojechałam do sklepu po kilka worków ziemi (i trudno było je kupić, bo działy ogrodowe marketów ziały pustkami). Raz zanim były konkretniejsze przymrozki nawaliło śniegu i musiałam odśnieżać rabatki w poszukiwaniu róż

no masakra

Jeszcze kloniki palmowe - mam nowe tegoroczne nabytki - muszę okryć. I tyle
Iza, macham!