Monika odpowiem ci fragmentem postu Toszki bo tez miałam watpliwości :

Kopczykujemy dopiero jak temperatury unormują się na stałym poziomie -5. Teraz jest okres kiedy zimno hartuje rośliny i spowalnia ich procesy życiowe, a więc prowokuje do spoczynku.
Tak samo z osłanianiem roślin.

Tak wiec ja czekam jeszcze.........

Małgosiu, zapewne masz rację... ale ja już kopczykuję, trawy też już mam powiązane. Nie lubię jak mam zgrabiałe ręce przy pracy, a już mam zgrabiałe Właśnie zrobiłam kolejne kilka kopczyków, połowa za mną, czyli jeszcze jakieś 25 to go

Trawy jak się wysuszą i zmrożą to w ogóle jest ciężko powiązać, zwłaszcza te większe - miskanty i rozplenice...

Jeszcze nic nie osłaniam, bo na to rzeczywiście wcześnie, ale to już nie jest taka ciężka praca..

pozdrawiam!!

Dziękuję bardzo Małgosiu, w takim razie też poczekam.

Ja wszystkie carexy mam pierwszy rok, a gdzieś czytałam, że właśnie takie młode sadzonki warto okryć. Kopczyki na różach mam na tych golaskach, które sadziłam w październiku, tych starszych róż jeszcze nie okrywam. Tak myślę, co jeszcze mam okrywać. Lawendę? Żurawki? Miskanty mam młode, chude, nie ma co wiązać. Może tam gdzie byliny też rzucić stroisz?

Moniko, na lawendę możesz rzucić stroisz za jakiś czas. Miskantom możesz zrobić kopczyki z kory.

Ja stwierdziłam że nie ma na co czekać, raz zamarzła mi ziemia do kopczykowania. Rok wcześniej spadło tyle śniegu, że nie widać było róż - a jeszcze przed śniegiem nie było na tyle zimno żeby kopczyki robić. Rozgarnianie śniegu było mało zabawne

pozdrawiam!!

Karola, pozdrawiam.
Nic się nie odzywałam bo sporo spraw, poważne problemy w pracy.
No i M się dąsa, że siedzę na ogrodowisku zamiast z nim. Co ja się mam.
Wiec tylko tak na chwilę i wykasowuję z historii przeglądarki.
Buziaki, trzymajcie się ciepło.

Karola czy dobrze rozumiem, że na osłanianie roślin jeszcze za wcześnie. Mam trzmielinę na pniu i klona palmowego. Mam zamiar wbić 3 patyki i owinąć włókniną. Robić teraz czy poczekać do pierwszych przymrozków.

A jeszcze drugie pytanie dostałam hosty od koleżanki Hura, hura hura. Nie wiem jakie bo liście już obcięte. Mam zamiar posadzić w donicach przed wejściem, ale nie wiem czy teraz już wsadzać do doniczek i trzymać gdzieś w piwnicy czy posadzić w gruncie i na wiosnę przesadzić do doniczek.

Pozdrowienia

Małgosiu, pozdrawiam! Mój M w Niemczech, więc nawet jeśli się dąsa, to o tym nie wiem Wykasowywać z historii? No bez przegięć!! Buziaki!

Ewo, jeszcze poczekaj chwilę. Mój klon palmowy nie jest zupełnie łysy. A lepiej żeby nie owijać drzew czy krzewów z liśćmi, bo mogą się potem przyplątać choroby grzybowe. Hosty posadziłabym od razu do donicy, bo one wiosną dość szybko ruszają, a jak się uszkodzi kiełki, to potem całe liście są poszarpane i brzydkie. Hosty są mrozoodporne, więc posadź do donic i nie przejmuj się Jeśli wstawisz do piwnicy musisz pilnować z podlewaniem żeby nie miały zbyt ucho. Ja bym wsadziła w donicę i zadołowała w zacisznym kącie ogrodu.


Ktoś się nie bał i mi ukradł szpadelek fiskarsa, mój ukochany stał sobie za koszem do śmieci i nie ma. Myślałam że M albo Młoda przestawiła, ale nie buu.
W weekend mus zakupić nowy, bo werbenki jeszcze do wykopania, kilka cebul do wsadzenia... ech.
pozdrawiam!

No szpadla szkoda....tym bardziej ze był z tych porządnych!

Snieg , breja, brak szpadla chyba Karolina lepiej myśleć o Mexico