Dziękuję, Aniu!

Foty z Budapesztu mam
1/Zieleń miejska, okolice centrum:

Wyglądały na moje wiśnie umbraculifera - cały rząd donic, wzdłuż całej uliczki (coś a'la Nowy Świat w Wawie):


Bukszpanowych żywopłotów zbyt dużo nie złapałam, zdjęcia marne - z wnętrza autobusu, aparatem - małpką..


Berberysowy:


Chyba bukszpany albo cisy - nie podeszłam zbyt blisko - kulki na kijku:


Cisy - stożki z uciętym szpicem:


Żywopłot z laurowiśni (chyba):


Szczepione przed sklepem:


I kolejne:




Donicowe nasadzenia - zwykle przy wejściu do sklepu:


Pole kwitnących bratków (3-ci grudnia!!!)


Kapusty ozdobne zdobiły wiele miejsc:


Bukszpanowe prawie-stożki - choinki


To chyba jałowiec na kijku, pod nim zioła pachnące. Doniczkę taką bym chciała:


Drzewka chyba lipy w "klatkach" - korony kształtowane w kostki:


Wierzby płaczące na tle łuków w murze wyglądały super:

I dalej:


Te same szczepione, ale tym razem nie przez szybę autobusu:


Koniec zieleni. Trochę różnych fajnych rzeczy sprzedawanych na targach przedświątecznych

Suszki - potpourri pachnące:


Super lampki - żarówki w butelkach:


I wersja self - made - w słoikach (może kiedyś popełnię):


Pani wałkuje ciasto:

A tu się je smaży wcześniej obtoczone w cukrze, orzechach itp - mniam


Cuda z wosku:

Kolorowa ceramika szkliwiona:






Chyba ręcznie szyte zabawki:



Drewniane cuda:




I na koniec talerz z "deserem", na widok którego w restauracji Gundel dostaliśmy ataku śmiechu



Okazało się że potem donieśli płonące naleśniki, i talerz nie był już tak pusty
Aczkolwiek co bardziej głodni (po równie wielkich porcjach przystawek i dań *głównych*) zdążyli tę dekorację zjeść, zanim dostali swojego naleśnika Kupa śmiechu

Karolino, piękny Budapeszt, będę musiała się tam wybrać. Jeszcze nie byłam.

Niezłe cuda na tym jarmarku.

Hej Gabi,
ja już kiedyś byłam, z Rodzicami (jakieś 15 lat temu ale wybrałabym się w lecie chętne z M. i córką, Mają tam super wypasione ZOO z kolejką, z wieloma atrakcjami dla dzieci. Zrobiło na mnie wrażenie jak sama miałam 15 lat Teraz tylko przejeżdżaliśmy obok. A obok wielki cyrk

Budapeszt robi wrażenie, ale nie na obrzeżach. Jednak biedniej niż u nas, sporo starych (Gierkowskich bloków, autobusy i tramwaje straszące Lotnisko za to 3x większe i ładniejsze niż Okęcie... rozwijają się, to pewne
Kryzysu nie widać. Wpadłam z kolegą na Jeremy'ego Ironsa - kupował krem do twarzy

Karolino, całe szczęście, że Okęcie na za bardzo ma się gdzie rozrastać. Niech jakieś piękne lotnisko wybudują pod miastem.
Ja mieszkam niedaleko Okęcia i nie chcę więcej samolotów nad głową.

Zaskoczyło mnie, że to Łódzkie lotnisko takie maleńkie - kilkanaście samolotów dziennie.
Ledwo weszliśmy, a już byliśmy po odprawie.

To prawda, drugie lotnisko by się przydało w Wawie. Coś tam budują naprzeciwko terminala A - ale chyba hotel raczej niż kolejny terminal?
A na Lublinku jeszcze nie byłam nigdy, choć startujące samoloty widać u nas z działki Stosunkowo blisko to jest, 16 km wyświetliło mi Google Maps. Pewnie się rozrośnie z czasem, żeby Okęcie odciążyć...

Do odciążenia i puszczenia większość tanich lotów poza Warszawę wybudowali Modlin.

Ja mam 6 km drogą, tak na przełaj bliżej. Napisy na samolotach widać z okien. Na szczęście to trasa do lądowania i mają mały ciąg w silnikach, jak czasem z naszej strony wystartują, to huk.

Świetne zdjęcia z Budapesztu!