Melduje się pogotowie różano-skoczkowe
Na skoczka pryskaj koniecznie, bo co prawda nie uśmierca rośliny, ale pozbawia ją liści i nie wygląda to dobrze... W tym roku skoczek szaleje...nawet w szkółkach róże porażnone nim są...
Ja też go miałam, pryskałam Decisem, pozbyłam się. Poczytaj w poradach na stronie www.rosarium.pl , tam są wymienione środki na różne choroby róż. I trzeba poobrywać zaatakowane liście...

Irenko - nawet nie wiedziałam ze sa opryski p/komarom! to sie porobiło niech truje wszelkie paskudy!

Ewo - w latach wcześniejszych miałam nawóz kurzy od wujka, ale mi sie dawno skończył. I kupiłam worek azofoski w centrali ogrodniczo-rolniczej. I klops. Tez sie boje, teraz zwłaszcza nie mam za bardzo dostępu do organicznych, obornik mi pan przywozi, ale to pod warzywa idzie i pod nowo sadzone róże. Rabat nim wykładać nie będę, a nie mam pomysłu jak rabaty bylinowe tym nawieźć?

Anita1978 napisał(a)

Melduje się pogotowie różano-skoczkowe
Na skoczka pryskaj koniecznie, bo co prawda nie uśmierca rośliny, ale pozbawia ją liści i nie wygląda to dobrze... W tym roku skoczek szaleje...nawet w szkółkach róże porażnone nim są...
Ja też go miałam, pryskałam Decisem, pozbyłam się. Poczytaj w poradach na stronie www.rosarium.pl , tam są wymienione środki na różne choroby róż. I trzeba poobrywać zaatakowane liście...

Anito, bardzo dziękuję! Decis chyba miałam, muszę zobaczyć Buziaki! poczytam!

I ja muszę róże spryskać. Bo skoczek szaleje. Trzeba dać roślinom jakieś nawozy, trzeba. Ale dozowanie to wyższa szkoła jazdy. Niby taka azofoska najprostsza w użyciu.

niby... musze sie nauczyc ze lepiej dac mniej niz za duzo... ech, trudno bedzie
buziaki! U nas znowu mży, niedługo fajrant i do boju z opryskami!

Nie zazdroszcze Ci pogody. Nic zrobic nie mozna i jeszcze sie choróbska panoszą. Gdybym mogła to podarowałabym Ci odrobine słońca. Poczytałam u Ciebie i dowiedziałam sie, że moja róża ma jakiegos skoczka. A durna nawet nie wiedziałam, że to jakis szkodnik buszuje po mojej róży. Po pracy jadę po Decis.
Pozdrawaim

Przyszłam pooglądać co tam nowego u Ciebie Pędzisz jak nie wiem co... Już tysiączek blisko Cisy piekne kupiłaś Ja właśnie się za nimi rozglądam bo chcę wreszcie zasłonić tą straszną dziurę pod schodami... Tylko że moje będą ciut mniejsze...

Pozdrawiam i kwiatka zostawiam Po skalnicach już ani śladu ale je bardzo lubię

Zuza - ja tez bym nie wiedziała, Dziewczyny niezawodne wszystko wypatrzą i pomogą

Asiu - dzięki za kwiatka! Uroczy! Moje cisy tak wyszły dobrze, za duże wcale nie sa, mogłyby być ze 2x większe... ale jakby znowu miały sie nie przyjąć... mam tego dość, chociaż z tym żywopłotem chce mieć sprawę do końca zamknięta..

pozdrawiam!!

Początki hostowiska mojego - jak się rozrosną, ziemi nie będzie widać, a płot osłoni bluszcz, będzie lepiej Ale to za parę lat



Tutaj za hostami posiałam warzywa, a jesieni przeniosę moje 4 borówki amerykańskie:


Berberysy stricta ładnie rosn, za żurawkowym poletkiem:


I śmieszne przyrosty cisa tamże:


Lilie św Józefa wyrastaj opornie:


Maj być takie, nie mogę się doczekać:

Goździki biało-rozowe w tym roku:




Róże niesamowicie urosły -te których nie zabiła poprzednia zima - to pojedyncze krzaki, maja 2-3 lata:




Szałwia - ponownie, ta sama, ale bardzo mi się podoba


Mój taras, pogoda taka że na leżaczku może ze 2x siedziałam w tym sezonie


I bałagan roślinny przy tarasie, ale uroczy



Cisowy kiedyś-żywopłot tonie jak zwykle