Sylwio, najpierw zachwyciłam się ślicznymi fotkami, a potem uważnie zaczęłam czytać i...serduszko mnie zabolało z żalu. Mam nadzieję, że mimo wszystko znajdziecie w sobie dość siły, by po raz kolejny zmierzyć się z zalaniem...
Myślami jestem z Wami.

Smucę się razem z Tobą na bezradność wobec sił natury.
Chwile, które zatrzymałaś w obiektywie jednak zachwycają i wiele mądrości napisałaś.
Pozostaje mi życzyć Wam zdrowia.
Buziaki

Kiedy wysiewałaś nasiona tych roślinek , które pokazujesz? U mnie też takie maluchy, czy to w tym roku zdąży zakwitnąć?
Nowe peonie niezalane?

Sylwia obserwuję, wchodzę i nie wiem co napisać. Dużo zdrowia Wam życzę i sił. I serducho zostawiam