Znam ten "ból" z czyszczeniem oczka...przed laty mieliśmy dość spore...ale w słońcu i zaraz glony, nad oczkiem rosła sporych rozmiarów śliwa, która "zrzucała" owoce do wody i robił się kompot śliwkowy...na dodatek liście...no kicha...

Czyszczenie było najczęstszą czynnością, a łapanie rybek to każdorazowy wyczyn... W końcu wywaliliśmy tę śliwę, bo owoce na dodatek robaczywe okrutnie...Ulga była na chwilę...W niedługim czasie zachorowała moja Mama na Alzh...i w obawie, żeby w chwili nieuwagi nie wpadła do wody...zlikwidowaliśmy oczko bezpowrotnie...

śliwę też.