Z dnia dzisiejszego
Pogoda współpracowała tak pół na pół nie narzekam bo nie padało, ale słonka też nie było i raczej chłodno, ale bez wiatru więc to na plus. Z Młodym ogarnęłam dzisiaj rabatę astrową przy altance. Z racji tego, ze cebulowe już wychodzą nie dało się jej skosić jak rok temu i musiałam wszystko ręcznie wycinać. Zeszło nam we dwójkę pół dnia... jeszcze potem plewiłam ją od razu z trawska, starałam się powyrywać jak najwięcej z korzeniami, ale z perzem to nie taka łatwa sprawa bo korzenie w ziemi porozłażone, powrastane w rośliny. Pewnie czysto będzie tylko przez chwilkę...
Emuś w tym czasie umacniał jeszcze tamę i zrobił 2 śluzy, zostało dociąć deski pod wymiar do zamykania śluz. Pod koniec dnia wysprzątaliśmy kurnik i wolierę, przez kilka dni będzie czysto

Potem spacerek z Leosiem i już po zmroku skończyliśmy rozkładanie kabli w ścianach sypialni i nawet dwie puszki udało się założyć

Za tydzień może resztę zdążymy pozakładać...jakoś mi ostatnio czas tak umyka, ze tydzień za tygodniem nie wiadomo kiedy mija.
Choć na chwilę zapomnieliśmy o tym co na świecie i co za chwilę może być....