W tym tygodniu obszarpałąm z chwastu tame i liliowcową wzdłuż siatki, Emuś zaczął szarpać w rowie, doszedł do połowy długości i odslonił hosty i paprocie, oj byłoby ładnie gdyby nie te powodzie....
Ja przedwczoraj w trakcie podlewania miałam fajną przygodę. Nagle z bordowego buka wyfrunęły dwa ptaszki, musi tam gniazdko być, postanowiły, ze czas je już opuścić. I jeden wylądował centralnie na mojej kieszeni

Przeliczył się biedak bo zamiast w górę ściągnęło go w dół na mnie. Posiedział z 10 sekund i dopiero zebrał się na sąsiednie drzewko. Do dziś nie wiem co to za ptaszki gniazdują. Młode były popielate z białym piórkiem w skrzydełku, sporo szczuplejsze od dorosłego mazurka, ale tego samego wzrostu, dziobek wąziutki długi.
W tym roku mamy pełno ptactwa w ogrodzie, ku naszej radości większość gniazduje również w ogrodzie. Nie pryskałam ogrodu w tym roku jeszcze żadnym opryskiem, uganiają się między gałązkami i po trawniku rodzice i zbierają wszelakie robactwo by wykarmić młode. Jedyne co to mam trochę mszycy i na buku zdobniczkę bukową, ale w małych ilościach.
Fotki z przygody nie mam bo aparat oczywiście miałam w tej właśnie kieszeni
Zaległe jakieś szersze z ogrodu
żarnowce w tym roku długo cieszą