W zasadzie ilość kwiecia w łące byłaby dla mnie satysfakcjonująca żeby się chciały ładnie rozrastać i dały mi taki efekt plam jak trawy jesienią. Jesień już jest bardzo ładna, jeszcze wcześniejsze pory roku żeby ją w łące dogoniły będzie miodzio. Werbena i gaury żeby się chciały w niej siać, tojeście i floksy rozrastać osiągnęłabym to czego oczekuję. A na razie cieszę się tym co już jest i dosadzam dalej wszystko co mi w ręce wpadnie, bo a nuż spodoba się miejscówka i sobie poradzi w tej gęstwinie

Łąka wiosną niziutka króciutka w lecie mocno zmienia swą wysokość na wyższą ode mnie. Wysokość roślin trzeba dostosować do jej wysokości sezonowej bo niskich w takim lesie nie będzie widać nawet jeśli będą chciały się rozrastać. Chciałabym by rdestom i krwiściągom się spodobało, nie boję się tylko o liliowce i sadźce bo te sobie radzą świetnie. Nie ma też roku do roku by łąka wyglądała tak samo bo w zależności od ilości wody raz dominują jedne rośliny, raz inne. Dla przykładu przymiotno i dzika marchew.