Nie wiem, ale bardzo bym chciała żeby tak było. Werbena patagońska nie chce, ale hastacie może się udać.
Tych szerokolistnych trzy doniczki kupiłam do podwórka w zeszłym roku, zobaczymy czy wyjdą w tym. Miałam na jednej rabacie rzeczkę szafirkową, ale z tych wąskolistnych, niestety wyjadły je nornice. W łące mam zaplątane jakieś dwie cebulki i jak kwitną to są słabo widoczne bo trawy wokół już są dość wysokie.
Gosia teraz dażę do tego efektu co z trawami z bylinami w sezonie, może się kiedyś uda
Woda w rowie się utrzymała, naniosło nowego mułu, ale został w rowie. W ogrodzie zalane od wody opadowej bo jest tak domoczone, że już wcale nie wchłania. Wodę w studni mamy na półtora kręgu od gruntu. A kręgi są 70 -siątki więc ok metr pod ziemią woda stoi i to w podwórku przy domu czyli tam gdzie wyżej niż rów. Martwię się korzeniami drzew...
U mnie woda stoi na powierzchni gruntu, o drzewa bym się nie martwiła
Niepokoi mnie tylko nawłoć w łące. Gdy jeździłam latem do Krakowa to tereny całe w nawłoci zarośnięte były. Chyba lubią teren małopolskiego.
Sylwia, masz taki obszerny wątek, że nie wiem do końca jak tą łąkę zakładałaś. Chcesz tam docelowo mieć Oudolfowe plamy. A nie myślałaś, żeby miejscami w tej łące wydrzeć łyse placki i na nich wysiać cos w masie? Jak to jest głupie pytanie, to jestem gotowa na besztanko
Lubią do tego lubią wszelkie nieużytki. W ugorze sąsiada było jej 100 % teraz ustępuje miejsca trzcinnikowi piaskowemu i pokrzywom, znaczy się silnego sąsiedztwa innych nie lubi, to dobry znak dla mojej łąki bo trzcinnika też mam i miscanty i astry i liliowce, to mocne rośliny nie puszczą nawłoci wszędzie.
Asia jako nauczyciel wiesz, ze nie ma głupich pytań
Łąkę zakładaliśmy od pieknie przygotowanej ziemi jak pod trawnik wysiewem nasion łąkowych i koniczyny. Babcia gdy wschodziło wyplewiła wszystko prócz koniczyny. Koniczyna po trzech sezonach zamarła, uprawiliśmy wzdłuż łąki dwa pasy gruntu i zrobiliśmy dosiewkę. Pomogło na jeden sezon bo w kolejnym roku już u sąsiada był ugór z nawłocią, a w następnym roku ta nawłoć już się w naszą łąkę wprowadziła. Łąkę powinno się skosić dwa razy w sezonie, wtedy nie byłaby tak wysoka i inne rośliny dochodziłyby do głosu. Ale nie możemy bo siedzą na gniazdach bażanty. Widząc co się dzieje zaczęłam zamiast siania łąkę sadzić z sadzonek roślin, darów i podziałów i tak małymi krokami może dopnę swego. Kosimy zimą jak trawy tracą na urodzie.
Taki duży skrót historii łąki. Początkowo miałam w niej też sporo roślin dwuletnich, ale Emuś jak kosi niestety je kosił również i nie odbijały wiosną. Jeśli ktoś ma możliwość uprawiania co sezon dwa terenu pod łąkę gruntownie to siew takiej z nasion jest dobrym pomysłem. U nas takiej możliwości nie ma bo ciągnik nie wjedzie do tego ciągnika nie posiadam. Uprawialiśmy pod nią zanim jeszcze było ogrodzone i obsadzone, teraz już nie ma jak. Ponieważ jak już Ula wcześniej wspomniała w mojej łące te rośliny naprawdę rosną dość gęsto bo sama nasadzałam mniej więcej co pół metra to teraz ciężko jest wygospodarować takie placki pod nowe nasadzenia plamowe. Liczę, że te posadzone rośliny jak się rozrosną same stworzą plamy w trawach. Biorąc pod uwagę, ze sadziłam naprawdę maleńkie sadzonki, a sadzę od trzech lat i że pierwsze dwa lata to była susza grobowa to ten efekt już jest wcale niezły Może będzie lepiej z czasem
Pasowałyby mi tam jeszcze ostróżki, więcej naparstnic i orlików, ale ostatnie są notorycznie wyżerane przez nornice, a ostróżki nawet na rabatach nie chcą być dłużej jak trzy lata więc w łące miały by marny start.