Tak jak do tej pory nie nadążam z ogarnianiem przez to rabaty zmieniają się w łąki. Chwast nie poczeka aż do niego dotrę. Rośnie w najlepsze. Ten sezon jest zwariowany, zaraz zakwitną hortensje, pnąca już kwitnie na całego. Nie ma szans żeby zdążyć z czymkolwiek, a wystartowałam z porządkami w styczniu.
Dosadzałam rodki i azalie , jakieś orliki i bodziszka. I jeszcze insze inszości, a liatry jeszcze czekały na deszcz z sadzeniem i się doczekały dzisiejszej ulewy...
Też czekałam dziś na deszcz, bo ręczne podlewanie konewką mnie dobijało. Jak Wy, kiedyś daliście radę konewkami podlewać ogród każdy dzień przez cały sezon, to nie wiem.
Też nie wiem bo dziś już byśmy nie dali rady, 10 lat mniej to dużo więcej siły.
U nas polało aż za mocno. rów wystąpił z brzegów i rozlał się między tamą, a deskowaniem ogrodu. Muł zostawiło tylko tam, reszta ogrodu póki co ocalała. Jutro już ciut lepiej mi pokazuje, może uda się resztę posadzić. Ślimaki tylko na ten deszcz czekały, muszę znowu sypać, masakra jest.