No to moim zdaniem jak by sadzić obok siebie to jest miejsce na dwie anabelki i coś przed nimi.
Jeszcze taka moja subiektywna opinia - nie sadziłabym obok siebie hortensji ogrodowej i anabelek. Obie są piękne, ale dwie gwiazdy obok siebie to dwa grzyby w barszczu. Jak dla mnie to albo jedno, albo drugie. Nie wiem czy nie pokusiłabym się o przesadzenie ogrodówki w inne miejsce, gdzie mogłaby gwiazdorzyć, miałabyś miejsce na trzecią anabelkę. Oczywiście to moje osobiste zdanie, każdy ma swój gust i upodobania. Jednemu podoba się tak, a drugiemu inaczej.
Jestem otwarta na wszelkie propozycje i muszę zmienić styl ogrodu z "linijkowego" ułożenia w ładne nasadzenia i kompozycje Poza tym chciałabym mieć ogród, który także zimą jest ładny a nie tylko od wiosny do późnej jesieni. Teraz jest trochę łyso, bo mam sporo hortensji i jeżówek, które dopiero odbijają.
To ważne, żeby ogród także zimą był atrakcyjny. Kiedyś kompletnie o tym nie myślałam, bo przecież ja nie mieszkam przy swoim ogrodzie i zimą go prawie wcale nie widuję, poza kontrolnymi dwiema lub trzema wizytami. A mimo to stwierdzam, że ważne są rośliny zimozielone i będę więcej dosadzać. Zasuszone kwiatostany hortensji pięknie zdobią zimową porą. Zasuszone trawy mają też swój urok.
Zgadzam się z Tobą, na pewno będzie żywopłot z cisa, ale jeszcze nie wiem co dalej - czy wiśnie Umbraculifera czy świdośliwy czy może inne drzewa o podobnej wysokości? Wiem tylko, że z tej strony raczej nie powinny być bordowe drzewa, bo sąsiad ma piękną wiśnię bordową, która króluje nad moim ogrodem.
Bordowe na bordowym tle absolutnie się wyklucza. Jeżeli masz już, co prawda u sąsiada, taki wyrazisty bordowy akcent to przemyśl kolejne bordowolistne drzewa. Jak się nasadzi później kolorowo kwitnących kwiatów, to nagle może to zacząć zgrzytać. Swego czasu byłam zafascynowana Nigrami, kupiłam aż trzy, a teraz chętnie bym się ich pozbyła. Po latach doszłam do wniosku, że jednak zielone wygrywa. Jakiś akcent to owszem, ale akcent. Dodatkowo mam jeszcze buka bordowego, no i w ubiegłym roku nie oparłam się klonowi Trompenburg. W efekcie mam zdecydowanie za dużo bordowych akcentów.
Zmniejszać po trochu. Tu urządzić warzywnik, tam poprawić rabatę, po malutku, nie spiesząc się i najlepiej w czasie jego nieobecności...
Tylko kwadraty jednak lepiej by wyglądały niż prostokąty...
Jako właścicielka trzech lip, które zresztą bardzo lubię - odradzam
Nie sądzę, żeby chciał posadzić lipę na środku trawnika, a jak posadzi przy ogrodzeniu, to sąsiedzi na bank będą mieli pretensje. I nawet trudno im się dziwić.
Ja nie jestem porządnicka i liście mi nie przeszkadzają, ale oprócz liści w środku lata spadają kwiatki (nie wiem jak to się fachowo nazywa); z trawnika zbiera się je bez problemu kosiarką, ale na rabatach trochę gorzej to wygląda. Dodatkowo lipa ma kruche drewno i wiosną muszę wybierać dużo połamanych gałązek z rabat. Lipę polecam posadzić gdzieś na środku pola/łąki, gdzie będzie mogła swobodnie się rozrastać.
ps. lipy można mocno przycinać, wręcz ogławiać, ale czy po paru latach nie znudzi się Wam taka zabawa? Zwłaszcza że też nie będziecie coraz młodsi?
Ja jestem absolutnie przeciwna lipie, dębowi, katalpie naturalnej, kasztanowcowi i innym pomysłom eMa na takiej małej działce.
Dobrze, że jesteśmy zgodne w tej kwestii. Nawet Szefowa się wypowiedziała. A eM przeczytał. Myślę, że trochę się zmieni Jego myślenie...
Jeśli mają rosnąć w szpalerze, to tylko trzy takie same.
Świdośliwy są trochę inne niż np.: wiśnie. To są tzw.: drzewa wielopniowe, najczęściej robi się pod nimi jakieś niskie nasadzenia, żeby te pnie podkreślić. I sadzi się je tam, gdzie jest potrzebny widok "na przestrzał", żeby podkreślić ich ażurowość.
Na tej małej rabatce można by jedną posadzić, gdyby nie rosła tam już magnolia
A na rabatach pod ogrodzeniem wiśnie będą lepsze.
Na rabatce pod cisami zostawiłabym tylko trzmieliny i ciemierniki, ewentualnie uzupełnić jakimiś turzycami.
Anabelki są bardzo duże i nie pasują upodobaniami. Dałabym je np.: na rabatce którą wykroisz z trawnika przy brzoskwini