zaś się gapię i ślina mi kapie kocham bezy raz w zeszłym roku miałam zaszczyt zasiąść u Magnoli za stołem jadalnym i wiecie jak mi się gęba uśmiechnęła kiedy zobaczyłam jak Marta niesie do stołu bezy piękne, białe , błyszczące
tu gdzie chwaściory teraz sa gracki
maszyna na deszczówkę