Kiedy w maju bzy zakwitną, wszędzie słychac ptasie trele.
Pan kos szuka swej miłości, chce jej ofiarowac wiele.
I by oczarowac damę mówi do niej ,,moja miła
polecimy dziś do raju który wczoraj ci kupiłem.
Przylecieli, raj był blisko, tuż za płotem przy ulicy
pan kos stanął i był pewien, ona pewnie się zachwyci.
Idż i popatrz moja miła jaki ogrod mam dla ciebie
srebrne kule, czysta woda, będziesz żyła tu jak w niebie.
Poszła by się napic wody i dla zdrowia i urody
w wodę basen jest bogaty, a tu jeszcze białe kwiaty.
Oj rozpieszcza mnie mężulo, to się jeszcze przyjrzę kulom.
Błyszczą kule w tej zieleni, a tu jeszcze coś się mieni.
Dziwna sprawa , jakies czary, ogród ciągnie się gdzies dalej
ale wejśc już sie nie daje, coś na drodze mojej staje.
Ach to lustro ustawione by podziwiac mą urodę
co dzień będę nań spogladac, albo w lustro albo w wodę.
Postarał się kosik czarny i prezent dał mi wspaniały
koleżanki tu sprowadzę, takich cudów nie widziały.
A kos śledzi swoją panią, oczy za nią wypatruje,
chyba będzie zachwycona, chyba ją to oczaruje.
A kosica dalej idzie i podziwia wszystko wkoło,
w kostce same smakołyki, dziób jej śmieje się wesoło.
Jest i błotko do gniazdeczka, trawka piękna i zielona,
zamiast krzaków piękne kule, oj pomyślał kosik o nas.
Na tej trawce ja i dzieci na spacerek sie udamy,
o popatrzcie jest i furtka, wszystko dla mnie jak dla damy.
Przez te furtkę przejdę teraz niech zobaczą to sąsiedzi
że dostałam te posiadłośc od kosa co na murze siedzi.
Od dziś wszystkie koleżanki popękaja ze zazdrości
czasem może je zaproszę by troszeczkę je ugościc.
Wtedy jedna dobra pani dom przystroi hortensjami
a ja powiem koleżankom ,że mam tutaj jeszcze balkon
i w tym dobrym pięknym świecie chcę wychowac swoje dzieci,
tylko rycerz mój Czarnota musi przegnac z niego kota.