Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Opuchlaki

Pokaż wątki Pokaż posty

Opuchlaki

katel 13:15, 12 kwi 2016


Dołączył: 27 kwi 2014
Posty: 4174
Czy to są jaja opuchlaków?



Rozmiar by się zgadzał bo wielkości są tak do 2mm.
____________________
Pozdrawiam Kaśka Ogród, mydło i powidło. Wizytówka - Ogród, mydło i powidło
Kasiek 13:48, 12 kwi 2016


Dołączył: 03 mar 2012
Posty: 14762
katel napisał(a)
Czy to są jaja opuchlaków?



Katelku, smiem twierdzic ze sa to grzyby ale napewno nie jaja opuchlaka.
Przegladnij sobie ten watek i artykul na temat opuchlakow, mamy sporo fotek wszystkich faz rozwoju opuchlaka
____________________
Bawarka
katel 14:44, 12 kwi 2016


Dołączył: 27 kwi 2014
Posty: 4174
Przeglądałam wątek i artykuł ale takich super wyraźnych fotek jaj to nigdzie nie znalazłam.
Baaaardzo mnie to cieszy, że to nie jaja! Dzięki Kasiu!
____________________
Pozdrawiam Kaśka Ogród, mydło i powidło. Wizytówka - Ogród, mydło i powidło
Kasiek 22:01, 12 kwi 2016


Dołączył: 03 mar 2012
Posty: 14762

Prosze Katelku, znalezione w skrocie

http://www.ogrodowisko.pl/forum/search?utf8=%E2%9C%93&q=Jaja+opuchlaka&search_in=posts&commit=Szukaj



____________________
Bawarka
Emi22emi 19:29, 09 cze 2016


Dołączył: 30 maj 2016
Posty: 5
Preparat Ema5 z wrotyczem, skuteczny?
maed 23:49, 03 sie 2016


Dołączył: 25 gru 2015
Posty: 180
Jak się miewają wasze opuchlaki? Bo moje niestety dobrze.
Zrobiłam podsumowanie moich dotychczasowych działań, może się komuś przyda.

Rozpoznanie wroga: Opuchlak (Otiorhynchus) - owad z rzędu chrząszczy czyniący znaczne szkody w ogrodnictwie, rolnictwie i leśnictwie. Dorosłe owady żywią się liśćmi wyżerając charakterystyczne zatoki w blaszce liściowej, larwy natomiast wyżerają korzenie.
Miejsce wojny: mój ogródek (niestety), ogródki sąsiadów i cały nasz ogród osiedlowy

Runda 1 (sezon 2014)
W pierwszej rundzie zasosowałam naturalne preparaty roślinne czyli wywar z wrotyczu. Na mojej kuchence pykała w starym białym garnku brunatna maź woniejąca ziołowo, potem przecedzałam tę breję przez gazę, rozlewałam w butelki by na końcu systematycznie rozcieńczać, opryskiwać i podlewać.
Efekt niestety okazał się mizerny. Chociaż rośliny przetrwały i żadna z nich nie straciła swoich korzeni, to opuchlaków w następnym roku było zatrzęsienie. Trudno ocenić czy wrotyczowe wywary nie działały czy też siła rażenia przeciwnika była tak duża. Skutków ubocznych na szczęście nie było.

Runda 2 (sezon 2015)
Tym razem na początku zastosowałam chemię (oprysk środkami owadobójczymi), pod koniec lata broń biologiczną (zakupione larwy nicieni zostały zaaplikowane do gruntu w moich ogródkach, a pozostała resztka również pod żywopłot osiedlowy przy ogrodzeniu zaogródka), a późną jesienią dodatkowo podlałam ogródek wrotyczem.
Efekt: sytuacja w zaogródku znacznie się poprawiła, co nie znaczy że nie ma opuchlaków. Są, ale raczej pojedyncze sztuki. Natomiast w przedogródku zmasowany atak opuchlaków trwa, choć i tu jest ich jakby mniej. Przynajmniej nie łażą po oknach i ścianach. Skutki uboczne niestety też były. Na niektórych roślinach pojawiła się guzowatość korzeni i mam podejrzenie, że nicienie się do tego przyczyniły.

Runda 3 (sezon 2016)
Postanowiłam działać globalnie. Ograniczenie się do mojego ogródka nic nie pomoże, bo te cholery napływają z zewnątrz. Na początek podobnie jak w zeszłym roku zastosowałam opryski środkiem owadobójczym. Obecnie jestem na etapie usuwania szkodników w sposób mechaniczny. Kilka razy w tygodniu wychodzę wieczorem na łowy z białą płachtą. Rozkładam ją pod krzakami i trzącham, a opuchlaki jak ulęgałki na nią spadają. Obchodzę tak wszystkie krzaki z żywopłotu wzdłuż ogrodzenia zaogródka i przedogródka. Przy okazji mogę poczynić obserwacje socjologiczne. Ewidentnie moje zachowanie intryguje sąsiadów, ale wszyscy patrzą, pukają się w czoło, a nikt nie zapyta.
Metoda strząsania bardzo się sprawdza, bo opuchlaki w przypadku niebezpieczeństwa udają martwe i spadają prosto na moją płachtę. W ten sposób w ciągu jednych łowów jestem w stanie zebrać więcej chrzaszczy niż w zeszłym roku przez tydzień (choć było ich zatrzęsienie).
Myślę, żeby pod koniec sierpnia jednak zakupić jeszcze raz nicienie, ale tym razem potraktuję nimi właśnie sąsiadujące rabaty osiedlowe. Mój ogródek zleję za to porządnie wrotyczem.

Poniżej tegoroczne obrazki: kopulujące opuchlaki i nędzny obraz pogryzionej irgi.
____________________
Edyta - Ogródek podwórkowy
Bozenka06 16:27, 11 sie 2016

Dołączył: 17 wrz 2014
Posty: 64
moje opuchlaki maja się znacznie gorzej niż zeszłego roku kiedy to były w ogromnych ilościach, zbierałam je wtedy codziennie w gumowych rękawiczkach i z latarką-sąsiedzi pukali się w czoło-i zgniatałam na miejscu-z chemi stosowałam tylko mospilan 20 tylko dwukrotnie-dla mnie rewelacja
i w tym roku jest ich znacznie mniej -tylko jeden wieczór byłam na łowach
pozdrawiam
maed 00:04, 23 sie 2016


Dołączył: 25 gru 2015
Posty: 180
Pocieszyłaś mnie. Więc będę konsekwentnie je zbierała, bo z nicieni w tym roku chyba muszę zrezygnować.
____________________
Edyta - Ogródek podwórkowy
iwonkap 13:19, 15 wrz 2016

Dołączył: 02 kwi 2015
Posty: 722
Mam pytanko o gnojówkę/wywar z wrotyczu - czy mozna go zastosowac na nowo posadzone rosliny teraz jesienią ? Niestety przy zakładaniu rabat zauważyłam nieproszonych lokatorów - nie wiem czy ziemią czy z rożlinkami ale się pojawili w ogrodzie w postaci tych białych brzydactw
Kasiek 18:53, 15 wrz 2016


Dołączył: 03 mar 2012
Posty: 14762
Mozna caly rok, ale musze wspomniec ze i wrotycz blizej jesieni rowniez jako roslina traci na swojej mocy...Jak kazda inna
____________________
Bawarka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies