Kochani, dziękuję, że zaglądacie, i o mnie pamiętacie
później odpowiem szczegółowo, a teraz króciutko raport z nieobecności
Latarenki nie kupiłam.
Ma coś w sobie, jest oryginalna, ale nie wiem ciągle, czy będzie mi pasować.
Mam mało czasu ostatnio, bo Babcię Danusię dosięgła bardzo poważna niemoc. Była dwa tygodnie w szpitalu z powodu ostrej niewydolności krążeniowej. Teraz jest już w domu, ale to nie oznacza, że jest zdrowa. Zrobiono różne badania i stwierdzono podejrzenie nowotworu. Lekarz nie widział możliwości leczenia - twierdzi że operacja nie wchodzi w grę, bo Babica ma strasznie słabe serce.
Szukamy dojścia do dobrego szpitala onkologicznego, ale na razie musimy Babcię odkarmić. Nic nie chce jeść, więc spędzam w kuchni cały czas, żeby zrobić coś, co w końcu zje. W sobotę zrobiłam placuszki z jabłkiem (zjadła trzy i byliśmy przeszczęśliwi), ale potem już nie zjadała obiadu. Pomimo tego, że po raz pierwszy od bardzo długiego czasu zrobiłam gołąbki. Specjalnie dla Babci.
A wczoraj wieczorem zrobiłam naleśniki z serem. Został zjedzony jeden....
Więc mamy kłopot.
I święta schodzą nieco na dalszy plan.
Ale wczoraj zagoniłam rodzinę do sprzątania świątecznego. Teraz mnie nie lubią
Muszę kończyć, wpadnę później.
Buziaki dla wszystkich
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.