Takich pan jest na świecie niewiele. Wiem ze Ty wygimnastykowana jesteś więc pewnie dasz sobie radę choc z górki w starszym wieku tez trudno się zbiega
Dzięki, że napisałaś o okopczykowaniu nowo posadzonych róż. Jutro to zrobię. Nawet nie przypuszczałam, że już trzeba! Wmawiałam sobie, że to zrobię przy mocnych minusach...
Ściskam
Marzenko, nie szalej z tymi kopczykami w deszczu. NIC IM NIE BĘDZIE.
Róże kopczykuje się gdy kilka dni z rzędu temperatura spada poniżej zera. Świeżo posadzone mozna delikatnie opruszyć ziemią, ale głownie dlatego, zeby nie wysychaly, co przy tej pogodzie raczej im nie grozi. Poza tym masz strefę pewnie koło 7a, więc większość róż da radę do -25 bez kopców.
Ja nie panikuję ze starymi różami. W łagodne zimy w ogole ni kopczykuje, przez ostatnie zimy minimalna tempe wynosiła u mnie -13 zatem kazda róża przetrwa te temperaturę. Róźe kopczykuje dopiero wtedy gdy staje sie stale zimno. Pytam się czy kopczykować nowe, bo dzisiajeszej nocy ma byc -3. I czy tak potraktowac te, ktore sadzilam pod koniec sierpnia? Wiem, źe w deszczu nic się nowym sadzonkom nic nie stanie, ale gdy teraz nadjedzie nagle ochlodzenie - dzisiejszej nocy mróza od jutra słońce to moze mi te róże uszkodzic. I wczesniej ma mocno wiać.
Zatem mówta co chceta - golasy dzisiaj okopczykuje. Bo mnie podkusilo z golasami.... Zamiast posadzic jak zwykle wiosną z doniczek to mi sie zachcialo kupic pierwyj sort golasowy jesienia... Nie miala baba problemu nabyla sobie roze...
Marzena bez histerii z golasami. Ja tylko golasy zawsze sadziłam, nie kopczykowałam. Fakt, że odporne odmiany, ale żyją.. co to jest - 3 w nocy dla róży??? Ziemia nie zdąży nawet oddać ciepła.. kwiaty i liście zmrozi.. ale korzonki nawet świeżo posadzone nie zmarzną.. w dodatku minusy w nocy tylko przez kilka nocy, potem ma być znów lepiej. Oby bo ten deszcz mnie doprowadza do szału... bo już chyba 8 dni leje.