Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Różaneczniki - choroby i szkodniki

Pokaż wątki Pokaż posty

Różaneczniki - choroby i szkodniki

mala 16:54, 29 maj 2015

Dołączył: 28 maj 2015
Posty: 42
Nie daleko nas jest stadnina koni. Napisałam meila czy mają może przekompostowany obornik w co osobiście wątpię prędzej bym pewnie mogła liczyć na nieprzekompostowany czyli te liście i igliwie z lasu mu nie zaszkodzą jeśli to nie będą typowo sosna i dąb? bo na to nikt nie odpowiedział jeśli nie zaszkodzą to jutro poproszę męża o podróż do lasu gdzie też w sumie daleko nie mamy tylko największa trudność to ten obornik ale popytam jeszcze po znajomych chyba, że jest tu ktoś z okolic Wrocławia i wie skąd można dostać trochę?

Wiem, że zadaję idiotyczne pytania i przepraszam ale od czytania na necie różnych stron i forów mam na prawdę ogromny mentlik w głowie jeśli chodzi o pielęgnację rododendronów. Inna sprawa, że kwiaty w ogrodzie zaczęłam sadzić dopiero od roku i mąż kupił mi go na dobry początek bo bardzo mu się spodobał. Bardzo dziękuję za wyrozumiałość i rzetelne konkretne odpowiedzi oraz wyjaśnianie spraw cieszę się, że trafiłam na to forum
kachat 17:00, 29 maj 2015


Dołączył: 15 cze 2012
Posty: 2244
Mala, najlepiej wykop tego rodka, sprawdź mu pH gleby, i posadź poprawnie jeszcze raz - z tymi korzeniami nad ziemią, nieprzysypanymi niczym poza odrobiną igliwia czy liści. Myślę, że dowolne liście z lasu mogą być A obornik możesz dostać w centrach ogrodniczych Widziałam taki normalny cuchnący i granulowany (nooo też cuchnący, ale jednak ciut mniej )
____________________
Mój chaos leśny, czyli pomoc potrzebna!
Tess 17:01, 29 maj 2015


Dołączył: 17 maj 2012
Posty: 12089
Mala, to nie ma być igliwie, tylko ziemia spod sosny.
Koniecznie sosny.
Tak onegdaj doradzała tu Magja_. Igliwiem możesz co najwyżej posypać na wierzch, niektórzy tak doradzają, choć moim zdaniem rodki nie lubią przykrywania bryły korzeniowej.
Liście musza być dębowe, ale koniecznie przekompostowane. A liście dębu bardzo długo się kompostują. Więc lepiej nie dawaj wcale, jeśli nie masz przekompostowanych.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa W Gąszczu u Tess oraz Ogród nad Rozlewiskiem Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
kachat 17:23, 29 maj 2015


Dołączył: 15 cze 2012
Posty: 2244
Tess, jaka ziemia spod sosny..? Toszce o igliwie i liście chodziło... Ziemi spod drzew w lesie nie wolno i nie ma potrzeby wykopywać. Czysty kwaśny torf plus dodatek igliwia czy liści i ewentualnie kwaśnego piasku i powinno być git. Co roku na wiosnę sypnąć trochę nawozu albo rozłożonej materii organicznej i tyle.
____________________
Mój chaos leśny, czyli pomoc potrzebna!
Tess 17:24, 29 maj 2015


Dołączył: 17 maj 2012
Posty: 12089
Zrobiłam przegląd tego wątku, żeby odszukać, co mi radziła Magja.

Tu po kolei:

Magja:
Nie ma co cudować siarką - obniży po dłuższym czasie o 1 pkt a to za mało. WYMIANA PODŁOŻA JAK NAJSZYBCIEJ.
Torf wysoki, trzeba załatwić worek obornika - szukaj gdzie mają, nie granulowany. Jedź na wieś - patrz gdzie są gospodarstwa i mają gnojowniki, worek gospodarz pewnie Ci sprzeda... najwyżej spuści psy + kora, ściółka z lasu szpilkowego /uwaga to zabronione ale tam nie ma fytoftorozy/, jakaś inna materia organiczna, ziemia spod dębu.
Jak masz fundusze na siarkę - kup pylistą i daj do dołka.

Tess - mieszasz wszystko razem - po 1/3. Powinien być materiał przekompostowany, ale trudno. Dobrze wszystko przemieszać, nawodnić i sadzić. Dól ok 1 m średnicy, 25-30 głęboki. Taki na całe życie.

Siarka pylista to mineralna, może być też w granulkach - trzebaby ją jednak rozbić.

Obornik - koniecznie zleżały, taki już prawie czarny, "przegnity"


Liście dębu do wora - nalać im porządnie wody - nich będzie tam wilgotno, sypnąć garść czegoś z azotem - mocznika, saletry amonowej, nawozu do trawy, zawiązać wór, podziurkować solidnie i odstawić w cieniste miejsce w ogrodzie. Patrz czasem czy tam nie wysycha za bardzo. Świeże kompostuja się niestety aż dwa lata, ale może jesienią coś tam z nich będzie.

Siarka granulowana - koszmar w rozbijaniu, nawet jak przykryjesz szmatką to z pewnością ją rozszarpiesz przy rozbijaniu. Ale można. Tylko nie wiem czy się opłaca finansowo - sprawdź czy nie lepiej wychodzi zakup pylistej na allegro.

Nie kupuj obornika granulowanego - damy mu kompostu i siarki. W tym układzie siarka koniecznie.

Kompost + ściółka z lasu po połowie - 1 taczka, worek 90 l tofu wysokiego, taczka ziemi /najlepiej urodzajnej/. Siarka troszkę do dołka, oraz na wierzch. Powinnaś umieszać wszystkiego ok 300 l - taką pojemność ma dziura 1m2 - 30 cm głęboka. Jak masz korę - dodaj.
Porządnie wszytko wymieszać, nawodnić, sadzić. Za dwa tygodnie pomiar ph.

Ale wzięłaś tylko igiełki z góry czy też trochę próchnicy ?

Jak będzie papu od krowy - jesienią łopata na korzenie, nich tak przezimują.
Tess:
Ściółka sosnowa - oczywiście gapiszon (ja) trochę tej próchnicy wzięłam, ale głównie szpilki A przecież mogłam wziąć próchnicy dużo. Zaraz pojadę, ukopię tej próchnicy spod sosen. Dobrze, że ten las mam całkiem blisko. Dużo mam wziąć tej próchnicy?
I mogę też ukopać ziemii spod dębów (no, to raczej kilkunastoletnie dębaczki są). Potrzebna będzie? Ziemia z tych raczej nieurodzajnych pod tymi dębaczkami jest.

Korę mam - leży od zeszłego roku w workach. Dać?

I wytłumacz mi jak blondynce, jak się daje na jesieni ten krowi placek?

Magja:
Odgarniasz korę, kładziesz na system korzeniowy łopatę obornika - troszkę rozgarniasz, zwrócić trzeba uwagę by ten kopiec nie dotykał szyjki korzeniowej /gryzonie/, to sobie leży zimą i powoli oddaje ziemi część cennych składników. Wiosną rozgarniasz, ewentualny nadmiar zabierasz /dla jakiejś innej roślinki do dołka/ i nakrywasz korą.

W Wojsławicach właśnie tak zimują oporniejsze rododendrony. I dobrze by było taką operację zrobić co najmniej raz dwa lata.

Próchnica w lesie sosnowym to zaledwie parę centymetrów, ale jest z pewnością kwaśna. Pół taczki bo drugie pół to kompost.

Ziemia spod dębu jest jałowa ale też i kwaśna /powinna być, żeby się upewnić trzeba by było zrobić pomiar/, ale z tego co ja czytałam w badaniach ma od 3,25 do 4 z groszami. I jest nieco kwaśniejsza niż warstwa próchnicy zalegająca na górze. Ale lepiej wziąć właśnie tą warstwę próchnicy.

Korę też dać - pokruszyć ją ile się da.



To tyle.
Mala, ten wątek i drugi: Rózaneczki i pielęgnacja to kopalnia wiedzy.
Przeczytaj je koniecznie.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa W Gąszczu u Tess oraz Ogród nad Rozlewiskiem Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Tess 17:29, 29 maj 2015


Dołączył: 17 maj 2012
Posty: 12089
kachat napisał(a)
Tess, jaka ziemia spod sosny..? Toszce o igliwie i liście chodziło... Ziemi spod drzew w lesie nie wolno i nie ma potrzeby wykopywać. Czysty kwaśny torf plus dodatek igliwia czy liści i ewentualnie kwaśnego piasku i powinno być git. Co roku na wiosnę sypnąć trochę nawozu albo rozłożonej materii organicznej i tyle.


Czysty torf? Nigdy w życiu! A z czego rodek będzie pobierał papu?
A ziemi z lasu nie wolno. Ale ja mam swój lasek sosnowy, 25 letni, to mogę szaleć

Kasiu, ja zrobiłam dokładnie tak, jak radziła mi Magja (przytoczyła w poście powyżej), tyle że dodałam ciut obornika granulowanego (ciiii, może Magja się nie dowie).
I efekty są rewelacyjne.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa W Gąszczu u Tess oraz Ogród nad Rozlewiskiem Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
kachat 17:54, 29 maj 2015


Dołączył: 15 cze 2012
Posty: 2244
Tess, no nie wiem, Bogdzia z Rododendronowego robi tak jak ja, czyli pół na pół rodzimy kwaśny piach i torf. Asprokol z forumogrodniczego ma cały ogród w wielkich, zdrowych rododendronach i sadzi je w sam torf. Producent zaleca sam torf. Więc ja jestem za torfem z piachem kwaśnym i domieszką igliwia spod sosen, jak dotąd krzaki rosną mi ładnie i zdrowo

Żyzna ziemia to zwykle ziemia z gliną, a glina jest ponoć zabójcza da korzeni rododendrnów. I jest ciężka, a rodki takiej nie lubią. Jeśli jednak chodzi o żyzną próchniczą, czyli w składzie jest tylko piach i martwa materia, to już ok. Ale takiej w ogrodach raczej jest mało. Torf to właśnie martwa materia, jak się do niej doda igliwia, liści i ewentualnie obornika, to już powinno być aż nadto. W naturalnych warunkach rodki się żywią tylko tym, co pod nie spadnie, czyli swoimi martwymi liśćmi i liśćmi/igłami z drzew, które rosną nad nimi. Ja bym nie szalała z tymi mieszankami, widziałam rodki sadzone w sam torf i podsypywane co roku wiosną nawozem - były wielkie i piękne. Zamiast nawozu sztucznego można dać naturalnego (igliwie, liście) i już.

No to już widzę, jak Mala już kompletnie głupieje od nadmiaru rad, wpada w szał, wyrywa krzaka i rzuca go w kąt I po kłopocie
____________________
Mój chaos leśny, czyli pomoc potrzebna!
Tess 18:03, 29 maj 2015


Dołączył: 17 maj 2012
Posty: 12089
No i co ja mam powiedzieć? Argumentu o skutecznosci metody
Bogdzi nie przebiję, bo jej rodki świadczą same za siebie


Producenci radzą sam torf??? Zgłupieć można. A czy w naturze rodki rosną w torfie?

Toszka na poprzednich stronach wypowiedziała się w sprawie samego torfu.

Kasiu, nie jestem specjalistą od rodków. Napisałam to, co przeczytałam tu na forum i co mi i innym radziła Magja. I co sama zastosowałam.
A, dodam tylko, że moja ziemia jest gliniasta, a stanowiła 1/3 umieszanego przeze mnie podłoża.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa W Gąszczu u Tess oraz Ogród nad Rozlewiskiem Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
kachat 18:16, 29 maj 2015


Dołączył: 15 cze 2012
Posty: 2244
Sam torf jest bardzo dobry, gdy się ma automatyczne podlewanie i nigdy ten torf nie ma szansy podeschnąć. Jak się nie podlewa ogrodu czy nie ma systemu nawadniania, to lepiej wymieszać z piachem. Sam torf łatwo wysycha, z piachem jest bardziej odporny na wahania wilgotności. Tyle wiem Dlatego ja polecam mieszankę z piachem i igliwiem

Producenci radzą sam torf. Pytałam Łatwo wtedy kontrolować stan podłoża, bo torf ma określony skład, i wiadomo jak i ile nawozić i czym. Oni w szkółkach przecież nie sypią żadnych ściółek, igieł czy obornka, tylko nawozy sztuczne. Rozwiązanie w sumie bardzo skuteczne, choć ja wolę nieco bardziej naturalne metody dlatego dodaję mojej ziemi leśnej i igliwia, trochę nawozu raz w roku też się zawsze ciut sypnie

Więcej nie wiem, idę Tess pobuszować ci po ogrodzie
____________________
Mój chaos leśny, czyli pomoc potrzebna!
mala 21:41, 29 maj 2015

Dołączył: 28 maj 2015
Posty: 42
"No i leżę i kwiczę"...to mnie teraz dziewczyny zagięłyście. Czyli idę do sklepu po płyn helliga, pytam o obornik. Jadę do lasu aby nakraść liści i podłoża (propozycja która najmniej mi się podoba no ale cóż, byle nie dać się złapać ). Kupuję ziemię do kwasolubnych i torf wysoki. Robię mieszankę i wymieniam podłoże. Nie mam kompostownika. Myślicie że dobrym pomysłem byłoby mu podrzucać trochę skoszonej trawy co jakiś czas?
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies