Dla tych co zastanawiają się wyborem małej kocimiętki na brzeg rabaty. Kupiłam w tym roku 2 odmiany Purrsian Blue i Purple Haze. Po jednym sezonie, z małej sadzonki mam takie.
Purrsian Blue - mała, zwarta kulka. Kwitła 2 razy. Zdjęcia teraz na koniec sezonu.
Purple Haze - płaska i bardzo taka ośmiornicowata ale za to ma ogromne kwiatostany. Dużo wolniej zbiera się w sobie
Ja się przyłączam do głosujących za normalnym drzewem. Jak Cię ciągnie w kierunku brzozy to kupuj brzozę.
Nie wiem czy to jest możliwe, ale ja bym przesunęła drzewo w prawo, żeby docelowo ten dach domu po drugiej stronie przysłoniło.
Pięknie kolorowo u Ciebie Grażynko, te donice z rollboredów bardzo pomysłowe, ciekawa jestem czy uda se je tak utrzymać listewkami żeby tworzył kwadrat...
Uśmiałam sie setnie, ale jakie to pomysłowe
Moje kociaki coraz chętniej wchodzą do domu, nawet wskakują na fotel albo pod i tam sie kładą, ale cały czas w gotowości do ucieczki. Lucek (chociaż to chyba jednak Lucyna ) odważył sie nawet do tego, że przychodzi co jakiś czas, ociera sie i terkocze ja wiertarka . Wygląda jakby domagał sie pieszczot, ale zaczepia tez do zabawy. Lusia jednak bardziej zdystansowana jest i mniej odważna. Kupiliśmy nową suchą karmę na próbę i nawet podgryzają czasem, cały czas jednak na pierwszym miejscu jest mleko i mokra karma. Cały czas się martwię co będzie jak zacznie sie robić zimno i mokro
W rogu tej rabaty kolejna gwiazda - buk Tricolor. Zrobić mu dobre zdjęcie graniczy z cudem. Jedyny plus to fakt, że z kuchennego okna, ale też od strony drogi i bramy wjazdowej wygląda obłędnie
Basia wróciła do mojej sierpniowej rabaty z vanilkami. Jesienią zestawienie mocnego różu przestaje kontrastować, ponieważ kwiatostany stają się brązowe, co z przebarwiającą hakone wygląda spójnie. Niestety o tej porze roku rabata ma mało światła a wręcz stała się rabatą cienia. Szczęśliwie w sezonie dociera tam więcej słońca
Berberys gwiazdorzy kolorami To jedyny egzemplarz, którego kolce toleruję Wiosną ładna zielona kula, jesienią ogień kolorów
Zawilce są tak lekkie, że każdą rabatę uatrakcyjnią. Kwitną na pewno ponad dwa miesiące, jak nie dłużej. Zielone kępy już na wiosnę fajnie wyglądają. Jesienią zaschnięte kuleczki a potem pękające i ten delikatny puszek... Coś pięknego. No i kwiaty, skromne ale piękne. Przypomniała mi się łąka zawilcowa w ogrodzie Brzoskwinia. Pomaluję wiosną drewutnię i będę sadzić łan zawilców
Letnie wspomnienie...
Spotkałyśmy podczas jesiennej wycieczki właściciela ogrodu, zapytałam o odmianę tych zawilców, niestety wiedział tylko że mieszańcowe. Może ktoś z was rozpozna
Aniu chryzantemką chętnie się podzielę W tym roku nieźle się rozszalała.może ziemia popieczarkowa im popasowała ,bo dosypałam na rabatę. Muszę zmierzyć ich wysokość ale mają ok 50-60 cm, a może więcej? W poprzednich latach były trochę niższe
Gałazki wiśni chciałam nagiąć do dołu by korona była niżej...to taki ekperyment...i jakoś tak wyszło serduszko tymczasem.
Basiu już nie pamiętam,czy te białe kupiłam na ryneczku ,czy od sprzedawców przy cmentarzu... Bo mam je już kilka lat.Kupione po przekwitnięciu zabrałam do piwnicy i jak zobaczyłam że przeżyły i wypuszczają zielone listki ,to najpierw trzymałam na tarasie w donicy ,a potem wysadziłam do gruntu.Wyjmując z doniczki zauważyłam ,że można je podzielić.Więc posadziłam w kilku miejscach.W tamtym roku dzieliłam też te z gruntu.Zimują bez problemu. Próbowałam tez któregoś roku z innymi zakupionymi do dekoracji ,ale nie przeżywały pierwszej zimy w piwnicy,może je zasuszałam ,bo jednak trzeba utrzymywać wilgoć ,bo mam ciepłą piwnicę.A w tamtym roku jesienią kolejną ,tym razem bordową chryzantemę z donicy ,posadziłam jeszcze w listopadzie do gruntu i też przeżyła,właśnie czekam na rozkwit.A wczoraj kupiłam znów( teraz na ryneczku) i pomyślałam,że przesadzę ją do donicy w beczce koło murku ,gdzie powstało miejsce po begoni ,którą załatwił przymrozek.I ta znów po wyjęciu z doniczki widać ,że ma osobne dodatkowe pędy z korzonkami i takie blade ,które jakby miały dopiero kiełkować.Oderwałam więc kilka i posadziłam też do gruntu.Zobaczymy,czy się przyjmą.A całą chryzantemę jeszcze w listopadzie też posadzę do gruntu.
Zauważyłam że niektóre chryzantemy są jakby na jednej łodydze i te raczej nie zimują.