Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum

Znalezione posty dla frazy "kompostownik"

Ogrodowy song 10:07, 25 kwi 2017


Dołączył: 01 lip 2012
Posty: 12329
Do góry
frezja napisał(a)
Dziękuję Toszko mam kompostownik i sukcesywnie uzupełniam. Jeszcze nie wysadzam, ogórki siedzą na parapecie. W nogach dostaną groszek.

Nie wiedziałam, że żółknięcie to brak azotu ( nie wstydzę się tej niewiedzy ) ..znowu czuegoś się dowiedziałam.


Ja też nie wiedziałam Toszka
Ogrodowy song 09:40, 25 kwi 2017


Dołączył: 01 kwi 2014
Posty: 11313
Do góry
Dziękuję Toszko mam kompostownik i sukcesywnie uzupełniam. Jeszcze nie wysadzam, ogórki siedzą na parapecie. W nogach dostaną groszek.

Nie wiedziałam, że żółknięcie to brak azotu ( nie wstydzę się tej niewiedzy ) ..znowu czegoś się dowiedziałam.
System automatycznego nawadniania 13:43, 24 kwi 2017

Dołączył: 28 kwi 2016
Posty: 5
Do góry
Dzień dobry Chciałabym poradzić się w temacie nawadniania. Układ ogrodu jest dość skomplikowany, na mapce widać obrys rabat, alejkę i elementy stałe: kompostownik, szopkę narzędziową, ławeczki, podest na hamak. Planuję samodzielnie ryzrysować i wykonać nawadnianie. Jak rozplanować zraszacze? Wolałabym uniknąć linii kroplującej w rabatach, nie jestem przekonana do tego rozwiązania. Czy rabaty można podlewać z systemu dysz? U moich rodziców funkcjonuje takie rozwiązanie od kilkunastu lat i rośliny nie narzekają

I drugie pytanie - czemu odradzają Państwo Gardenę? Jeśli nie Gardena, to jaki inny system nada się do samodzielnego montażu?

Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi Dodam tylko, że "ogród" to póki co puste pole
Buszując w zbożu i kukurydzy:) 08:46, 24 kwi 2017


Dołączył: 26 lut 2014
Posty: 5348
Do góry
Kurcze, ja to nie rozumiem tej lawendy. U niektórych pada, a u mnie część wywaliłam na kompostownik w październiku, bo już nie miałam jej gdzie posadzić, a ona tam teraz cała zielona. Po tym jak Gosia Malkul pokazała swoje padnięte, to mnie sumienie ruszyło i przygarnęłam ją z powrotem. Mogę się zatem i lawendą podzielić. Moja chyba nie do zdarcia
Ogrodowa przygoda Łukasza II 16:00, 23 kwi 2017


Dołączył: 20 cze 2014
Posty: 7796
Do góry
Luki napisał(a)
Wczoraj spakowałem kilkanaście worków strat pozimowych... nie muszę mówić jaki humor miałem, ale najzwyczajniej przykro się robiło wyrywając takie ilości roślin, przy których tyle się napracowało.
Zostało mi najgorsze, ale do tego muszę się zebrać psychicznie, 16 kul bukszpanówych i 3 stożki nadają się na śmietnik... nie ma co na cud liczyć tylko wykopać i myśleć co dalej. Dwie Amanogawy u siostry też muszę wywalić.

Z tej rozpaczy tak się przejadłem wieczorem, że spać nie mogłem i musiałem się kroplami żołądkowymi nafaszerować

Na szczęście udało się wczoraj ogarnąć całą bylinową z chwastów i śmieci. Widać, że jakieś rośliny tam są , a nie tylko zielsko.
Trawnik też udało się skosić.

Chciałem zabrać się za nowe skrzynie w warzywniku i kompostownik, ale jak dostałem wyceny z tartaków to spadłem ze stołka i szybko odechciało mi się nowych skrzyń, w czerwcu może tylko kompostownik sobie zrobię

Idę jakieś zdjęcia zrobić


Łukasz serce boli jak czytam o tych kulkach bukszpanowych, dobrze że masz takie podejście do sprawy... co nas nie zabije to nas wzmocni

Skrzynie na warzywnik nie takie tanie, ja zamówiłam grube dechy na 4 cm i jak pojechałam odebrać to też gębę rozdziawiłam - no ale jak się powiedziało A to musiałam i B. Teraz "zjadło" mnie ogrodzenie, ale tłumaczę sobie że to taki jednorazowy wydatek... Brakuje kasy na roślinki a planowałam sobie reorganizację jednej rabaty. Ech życie ..
Ogrodowa przygoda Łukasza II 13:26, 23 kwi 2017


Dołączył: 10 cze 2013
Posty: 8909
Do góry
Wczoraj spakowałem kilkanaście worków strat pozimowych... nie muszę mówić jaki humor miałem, ale najzwyczajniej przykro się robiło wyrywając takie ilości roślin, przy których tyle się napracowało.
Zostało mi najgorsze, ale do tego muszę się zebrać psychicznie, 16 kul bukszpanówych i 3 stożki nadają się na śmietnik... nie ma co na cud liczyć tylko wykopać i myśleć co dalej. Dwie Amanogawy u siostry też muszę wywalić.

Z tej rozpaczy tak się przejadłem wieczorem, że spać nie mogłem i musiałem się kroplami żołądkowymi nafaszerować

Na szczęście udało się wczoraj ogarnąć całą bylinową z chwastów i śmieci. Widać, że jakieś rośliny tam są , a nie tylko zielsko.
Trawnik też udało się skosić.

Chciałem zabrać się za nowe skrzynie w warzywniku i kompostownik, ale jak dostałem wyceny z tartaków to spadłem ze stołka i szybko odechciało mi się nowych skrzyń, w czerwcu może tylko kompostownik sobie zrobię

Idę jakieś zdjęcia zrobić
Jestem w polu 20:13, 20 kwi 2017


Dołączył: 14 maj 2014
Posty: 8120
Do góry
Pokażę Wam miejsce, w którym postanowiliśmy zrobić rewolucję
Tak wyglądało w 2014 roku


Tak w marcu tego roku


A tak obecnie....


...wiem zdjęcia są drastyczne , ale mam nadzieję, że do lata uda nam się zasłonić od pola, postawić kompostownik, szklarnię i domek
Aha i w międzyczasie obsadzić skrzynie i zapełnić szklarnię
Trzymajcie kciuki, żebyśmy zdążyli
Ogródek Iwony II 09:39, 20 kwi 2017


Dołączył: 30 gru 2016
Posty: 1341
Do góry
Zasilanie
Do zawiązania kwiatów podlewać 1x na tydzień gnojówką z pokrzyw 1:10 (mocniejsza może popalić).
Potem wyciągiem z kompostu też 1x w tygodniu (można częściej): wsypać trochę kompostu do wiaderka i zalać wodą, na 2 dzień albo po kilkunastu godz. podlać tą wodą a kompost wrzucić na kompostownik.
Sukcesywnie obrywać dolne i zasychające liście.
Ot i cała filozofia hodowli ogórków .
Ogródek Iwony II 22:56, 18 kwi 2017


Dołączył: 26 maj 2014
Posty: 21022
Do góry
Refleksja nr 2: wola przetrwania.
Jesienią porządkowałam rabaty. Liliowce babcine - część zagospodarowałam, część wydałam, zostały sadzonki, z którymi nie miałam co zrobić. Ich miejsce zajęły hortensje.
Liliowce więc wyrzuciłam za kompostownikiem na stratę. A one nic sobie nie zrobiły z ostrej zimy, nie zakrytych korzeni. Kilka dni temu zobaczyłam je, kiedy porządkowałam kompostownik:

Podobnie przezimowała firletka chalcedońska, którą położyłam przy śliwce i przysypałam kompostem.
Rok temu dostałam od Beatki Szemusi patyczki derenia. Podobały mi się gałązki bordowe. Wsadziłam do doniczek, zadołowałam na zimę. Całe doniczki wypełniły się korzeniami.

Skoro kompostownik przeniesiony, a kompost niemal wykorzystałam do warzywniaka, powstało małe miejsce pod śliwką na nową kompozycję:
Dereń, firletka, liliowce i pionek obelisk, by przycupnąć podczas prac ogrodowych

Jutro muszę przekopać kawałek odzyskanego zakątka i posadzić truskawki.
Dziś posadziłam tylko jeden rządek. Nie będę ich sadziła w skrzynkach warzywnych, zauważyłam, ze na brzegach skrzynki szybko przesychają... Rozważam skrzynkę na wysokość jednej deski. Na truskawki. Pomiędzy można wysiać koperek Ale to w sobotę, jak będzie Zbyszek ...
To tu- to tam- łopatkę mam ! 10:35, 17 kwi 2017


Dołączył: 20 cze 2014
Posty: 7796
Do góry
Gruszka_na_wierzbie napisał(a)
Anula, mąż interesujący się nawożeniem trawnika to skarb. Trzeba go dopieszczać dobrym słowem, a wszelkie uwagi krytyczne dozować subtelnie, żeby się nie zniechęcił. Mój powoli zaczyna odróżniać areację od wertykulacji, ale wciąż ma problem z zapamiętaniem nazwy kompostownik. Nasz trawniczek jest już po drugim koszeniu. Trawa wyraźnie zgęstniała.



Padłam normalnie na świąteczny stół
Ale masz rację - pochlebstwa działają lepiej niż uwagi krytyczne, sprawdzone.

Poza tym jeśli chodzi o dywagacje w temacie ogrodowym. U mnie proste linie podyktowane są łatwością koszenia trawnika - robię to bowiem ja. Uwielbiam to robić i mogę zasuwać raz w tygodniu z kosiarką, ale nienawidzę wywijać nią a potem docinać wąsy. Tak mają moi sąsiedzi - sąsiadka nawtykała gdzie się da klombików, kółeczek z roślinami, każde drzewko owocowe, krzaczek ma swoje kółeczko bez darni i każde takie kółeczko trzeba objechać kosiarką, a potem ręcznie nożycami - koszmar. Dla mnie nie do zaakceptowania.
Sąsiad się dziwił że ja wciąż kopię i przerabiam, ale teraz ja koszę trawnik w godzinę - oni cały dzień, ja odkręcam podlewanie liniowe i popijam wino na tarasie - a oni stoją z wężem i leją wodę na każdą rabatkę z osobna.
Gruszka poszła w dobrą stronę - coraz więcej radości z ogrodu, a mniej pracy z roku na rok.
Grunt więc to ułatwić sobie pracę wtedy gdy mamy jeszcze na to siły, potem czerpmy radość z własnego ogrodu i róbmy tylko to co sprawia nam przyjemność.

A tak jeszcze odnośnie wieku - Moja Mama ma 71 lat i nigdy nie była aktywniejsza - nadal pracuje dorywczo, pomaga nam w domu i w ogrodzie, opiekuje się jak zachodzi potrzeba wnukami, a teraz właśnie rozpoczęła sezon wycieczkowy z PTTK buziaki świąteczne
To tu- to tam- łopatkę mam ! 15:51, 16 kwi 2017


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 24323
Do góry
Anula, mąż interesujący się nawożeniem trawnika to skarb. Trzeba go dopieszczać dobrym słowem, a wszelkie uwagi krytyczne dozować subtelnie, żeby się nie zniechęcił. Mój powoli zaczyna odróżniać areację od wertykulacji, ale wciąż ma problem z zapamiętaniem nazwy kompostownik. Nasz trawniczek jest już po drugim koszeniu. Trawa wyraźnie zgęstniała.



Mirka, jemu chodziło tylko i wyłącznie o naturalny obornik. Z akceptacją form granulowanych nie ma problemu. Dosiewania trawy nie robiłam. Jedyne wyłysiałe miejsce jest pod ławką stojącą od północno-zachodniej strony domku. Tam jest mocny cień. Może dosieję trawę na cieniste stanowiska. Jeśli nie pomoże, to będziemy kombinować z placykiem. Róże pod tarasem rosną w duetach z miskantami. U mnie jest misz-masz. Takie było założenie. Ma być swobodnie, kolorowo i bez geometrii. Wszystko inne zgrzytało by z bryłą domu i okolicą. Brak szczelnego ogrodzenia wymusił takie, a nie inne potraktowanie przestrzeni.


vita napisał(a)


A ja ciągle się jeszcze bronię i bylinówkę powiększam. Łapię perspektywiczne myślenie, ale się na nie nie godzę, dzisiaj


Vito,u mnie to nie kwestia poddania się, zgody lub jej braku. Każdy cm 2 poza obrysem budynku (a działka ma 1256 m2)plus 2-3 metrowej szerokości pas poza ogrodzeniem, przekopałam widłami lub szpadlem na głębokość 40 cm. Nosiłam wiadra z piaskiem i ziemią zanim nie kupiłam taczki. Wysiadły mi prawy łokieć i prawe kolano, kończą się nadgarstki. Metryki nie oszukam- (niedługo będę miała 60 lat) , choć i tak jestem zdrowotną szczęściarą. Ogród jest ładny, póki jest zadbany. Taka jest prawda i nie mogę udawać, że jest inaczej. Szkoda by mi było włożonego wysiłku i moich marzeń, gdyby to wszystko miało się zaniedbać. Z przewidzianej emerytury raczej nie będzie mnie stać na ogrodnika. Stąd ta spora nutka realizmu w moich poczynaniach.


Ogród przydomowy - Hosty 20:08, 14 kwi 2017


Dołączył: 24 wrz 2012
Posty: 1762
Do góry
Milka napisał(a)
Lepiej klon, niz kompostownik, może inne mu miejsce poszukaj
czy to Garnet??

Acer palmatum Atropurpureum
Wzdłuż ścieżki, jak po sznurku... 23:27, 13 kwi 2017


Dołączył: 03 wrz 2012
Posty: 4634
Do góry
Gruszko Tak przejęta jestem warzywnikiem, że panikuję, pewnie niepotrzebnie. Ogórki, kukurydza, nawet zielony nawóz mogę posiać. Od dwóch dni niepokojąco chodzą mi po głowie ziemniaki! Posadzę ziemniaki!

Magnolio Koniczyna 'Red Feathers' już rośnie Bardzo, bardzo się na nią ucieszyłam.

Jano Pogodę mam pod psem od tygodni, a z przepracowania chodzić nie bardzo mogę, poza tym wszystko w najlepszym porządku Przylaszczki sieją się same, pod warunkiem, że przy nich nie grzebiemy

Witaj Rytla Po wizycie u Ciebie postanowiłam zabrać się za przedogródek, bo mam taki zaczęty kiedyś i niedokończony.

Mirka Nie wszystko robię sama, ale jak mam pomoc, to i prawie zawsze straty. W zeszłym roku klon pensylwański i dwa wypasione ciemierniki, na ten przykład, zasiliły kompostownik. Ot i tak

Kasiu Wizję warzywnika mam od kilku lat, może wreszcie?
To były moje pierwsze w życiu mozaiki, z trzech na szybko kupionych plastrów. Sześć barw, te wszystkie techniczne zawiłości, no trudno o arcydzieło Ale podobało mi się i coś jeszcze popełnię
Ogród przydomowy - Hosty 12:53, 13 kwi 2017


Dołączył: 23 sty 2012
Posty: 69457
Do góry
Lepiej klon, niz kompostownik, może inne mu miejsce poszukaj
czy to Garnet??
Skarbonkowy ogródek 11:43, 12 kwi 2017


Dołączył: 08 maj 2014
Posty: 2169
Do góry
MirellaB napisał(a)
Zastanawiam się dlaczego po wertykulacji tyle siana jest na trawniku. Wertykulator nie zbiera do kosza?

Magnolia podświetlona pięknie wygląda


Mirelko, wertykulator nie ma kosza. Wywala całe siano na trawnik a ja to potem wszystko zgrabiam i na kompostownik.

To była druga, od wielu wielu lat, wertykulacja tego trawnika. W tym roku i tak było o niebo mniej siana niż w zeszłym i cala akcja poszła całkiem sprawnie.
Wymarzony sielankowy ogród..... 11:07, 11 kwi 2017


Dołączył: 14 lut 2017
Posty: 9127
Do góry
Aniu no to jest ten minus rozsiewania się brzóz, ale przy plewieniu tak jak mówisz nadmiar idzie na kompostownik, i po ptokach
Wymarzony sielankowy ogród..... 10:55, 11 kwi 2017


Dołączył: 26 mar 2016
Posty: 12539
Do góry
Też mam co roku multum siewek brzozowych. Niestety eksmituję na kompostownik. Mam chyba 5 wielkich starych brzóz i na nowe nie ma miejsca.
Szmaragdowy Zakątek 23:28, 07 kwi 2017


Dołączył: 03 sty 2014
Posty: 5919
Do góry
Dach dachem, ale ja też się troszkę przez te 5 dni napracowałam.
Jednym okiem/wzrokiem rzucałam na Pana Dachowca (…tak kontrolnie, czy aby w jakąś szkodę nie wlazł), a drugim okiem/wzrokiem ogarniałam ogród.
Wszystkie tuje oczyściłam, a te co były do przycięcia - przycięłam. Ostre cięcie też przeprowadziłam na perukowcu, różach i żywopłocie. Pierwszy raz przycięłam też mojego świerka….Krys mnie namówiła…jak coś nie wyjdzie to będzie na nią !!!
Dokończyłam usuwanie poziomkom i hostom zeszłorocznych liści. Trawnik skoszony, kanciki zrobione, rabatki wypielone, kora tu i ówdzie rozsypana.
Posiałam maka letniego pełnego i posadziłam wykopane jesienią cebulki mieczyka abisyńskiego…zobaczymy co z tego wyjdzie, bo do maka robię już drugie podejście (w tam tym roku po prostu nie wykiełkował) a cebulki mieczyka całą zimę przeleżały w nieogrzewanym garażu.
Kompostownik został opróżniony a „złoto ogrodnika” odpowiednio rozdysponowane.
Stosowne mikstury, nawozy i odżywki otrzymały wszystkie bukszpany i iglaki, rododendrony, pierisy i hortensje, wierzba, wiciokrzew oraz cały trawnik i „mini sad”. Jukka i perukowiec zostały posypane dolomitem. Pamiętałam także o specjalnych suplementach diety dla wszelakiej maści ssąco-gryzących paskud zżerających moje roślinki.
Sprawdziłam też linie kroplującą – przeżyła zimę bez szwanku mimo, że zapomniałam jesienią odkręcić filtr.
W poniedziałek były wystawki gabarytów, więc przy okazji uprzątnęłam piwnicę, ze starych regałów z dekady późny Gomułka/wczesny Gierek.
Trochę czasu zajęły mi drobne prace regeneracyjno - naprawcze przy kominie, malowanie w celu odświeżenia drewnianych mebli ogrodowych oraz sprzątanie garażu po Panu Dachowcu. A…umyłam jeszcze dwa okna w domku…toż to przecież święta idą, a po zimie zdecydowanie potrzebowały jakiejś ścierki i detergentu.
W czwartek wieczorem padłam „w opakowaniu” na łóżko, które nie wiedzieć czemu zaczęło wytwarzać tak silne pole grawitacyjne, że choćbym bardzo chciała to i tak nie dałabym rady wstać.

Jestem w polu 07:16, 07 kwi 2017


Dołączył: 27 sty 2013
Posty: 6078
Do góry
jolanka napisał(a)
Mam mieszane odczucia co do budlei. uwielbiam je. Kupiłam 3, jedna nie przeżyła, druga kupowana jako fioletowa urosla biała. Trzecia też biała taka drapakowata była, chyba nie bardzo mnie lubiła zastanawiam się czy zawziąć się i znowu kupić?


Co mogę poradzić. Ja swoją budleję kupiłam kwitnącą. To przynajmniej daję gwarancję na kolor Przeżyła drugą zimę a muszę przyznać, że stanowisko ma nie ciekawe. Stale narażona jest na silne wiatry, dlatego na zimę wysoko ją kopczykuję, dodatkowo nakładam Sorgo( trawa która maskuje mi rokrocznie kompostownik)oraz okręcam agrowłukniną.
Szarobiałego ogrodowe początki. 22:33, 06 kwi 2017


Dołączył: 19 wrz 2016
Posty: 762
Do góry
Rytla napisał(a)
schowaj, kompostownik musi być!

dziś doczytałam Twój wątek w całości.

Ja u Ciebie byłam kilka dni temu. Podziwiam "lekkie" pióro, które w taki przyjemny dla odbiorcy sposób wykorzystujesz.

Ten nieszczęsny kompostownik wypada na centralnej rabacie.
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies