Refleksja nr 2: wola przetrwania.
Jesienią porządkowałam rabaty. Liliowce babcine - część zagospodarowałam, część wydałam, zostały sadzonki, z którymi nie miałam co zrobić. Ich miejsce zajęły hortensje.
Liliowce więc wyrzuciłam za kompostownikiem na stratę. A one nic sobie nie zrobiły z ostrej zimy, nie zakrytych korzeni. Kilka dni temu zobaczyłam je, kiedy porządkowałam kompostownik:
Podobnie przezimowała firletka chalcedońska, którą położyłam przy śliwce i przysypałam kompostem.
Rok temu dostałam od Beatki Szemusi patyczki derenia. Podobały mi się gałązki bordowe. Wsadziłam do doniczek, zadołowałam na zimę. Całe doniczki wypełniły się korzeniami.
Skoro kompostownik przeniesiony, a kompost niemal wykorzystałam do warzywniaka, powstało małe miejsce pod śliwką na nową kompozycję:
Dereń, firletka, liliowce i pionek obelisk, by przycupnąć podczas prac ogrodowych
Jutro muszę przekopać kawałek odzyskanego zakątka i posadzić truskawki.
Dziś posadziłam tylko jeden rządek. Nie będę ich sadziła w skrzynkach warzywnych, zauważyłam, ze na brzegach skrzynki szybko przesychają... Rozważam skrzynkę na wysokość jednej deski. Na truskawki. Pomiędzy można wysiać koperek

Ale to w sobotę, jak będzie Zbyszek ...